Zobacz wideo: Zmiany w prawie. Będzie teraz mniej wypadków na drogach?
- Proszę wszystkich o uwagę i czujność, gdyż w ciągu dwóch ostatnich dni w godzinach popołudniowych miały na naszym osiedlu miejsce dwie niebezpieczne sytuacje z mężczyzną z nożem, który podchodził do ludzi żądając oddania dzieci – taki post w środę, 3 marca zamieścił na Facebook’u mieszkaniec osiedla JAR. - Jedna zdarzyła się na przystanku autobusowym, druga w lasku na końcu ulicy Freytaga.
Warto przeczytać
Inny internauta podaje przypuszczalny opis sprawcy ataków.
- Mężczyzna prawdopodobnie łysy. Tatuaże na szyi chyba też na twarzy, charakterystyczne dla więzienia kropki i inne szlaczki. 175 cm wzrostu. Czarna kurtka i ciemne dresowe spodnie. Chyba sportowe buty. Zaniedbany. Miał zawinięta prawą dłoń i nadgarstek bandażem – wylicza mieszkaniec JAR-u.
Toruń. Próba porwania dzieci na JAR-ze? Mężczyzna miał grozi...
Pod wpisami pojawiło się kilkadziesiąt komentarzy. Większość osób wyrażała swoje obawy, przestrzegała innych, opisywała podobne przypadki z innych rejonów Torunia. W jednym z postów zamieszczono informację, że kilka tygodni temu podobny mężczyzna został zatrzymany i oddany w ręce policji. Jego autor pisze, że przedmiotem, który mógł wyglądać na nóż, była duża zapalniczka.
Tymczasem toruńska policja dokładnie sprawdziła nie tylko ostatnie zgłoszenia, ale również cofnęła się do tych z lutego. W dokumentacji nie ma śladu po żadnym sygnale z osiedla JAR dotyczącym porywacza. Nie ma nawet podobnego zgłoszenia.
- Apeluję do wszystkich poszkodowanych bądź świadków, by zgłosili się do nas. Jeśli to wszystko prawda, to sprawa wygląda bardzo poważnie i wymaga naszej interwencji – podkreśla Wioletta Dąbrowska, rzeczniczka toruńskiej policji.
