<!** Image 3 align=none alt="Image 210715" sub="Prof. Babiński zapewnia, że Bydgoszcz jest stworzona do bycia siedzibą
Zarządu Dorzecza Wisły, ale sam oponentów nie przekona. Fot.: Adam Zakrzewski">
Ministerstwo Środowiska zdecyduje, gdzie znajdzie siedzibę Zarząd Dorzecza Wisły. Blisko była Bydgoszcz, ale na jej drodze stanął Toruń. Kto na tym skorzysta?
Zarząd Dorzecza Wisły i Zarząd Dorzecza Odry to dwie kluczowe instytucje, od których niedługo zależeć będzie to, co stanie się z rzekami. Odpowiedzialność za Odrę miał wziąć Wrocław, Bydgoszcz miała odpowiadać za Wisłę. Miała, bo choć zdobyła poparcie sejmiku województwa, w sprawę wmieszał się toruński magistrat.<!** reklama>
- Zaproponowaliśmy ulokowanie siedziby Zarządu Dorzecza Dolnej Wisły w Toruniu. Toruń posiada infrastrukturę techniczną nieodzowną do zarządzania wodami tej kategorii co Wisła. Ponadto Toruń - za sprawą UMK - ma bazę naukową i dydaktyczną oraz największe wśród wszystkich ośrodków w północnej Polsce doświadczenie w zarządzaniu wodami w dorzeczu dolnej Wisły. To u nas jest siedziba Zarządu Zlewni Wisły Kujawskiej RZGW Gdańsk. Na terenie Torunia zlokalizowany jest także Port Zimowy, miejsce zimowego postoju jednostek pływających, wyposażony w stocznię remontową. Również w bliskim sąsiedztwie Torunia planowana jest największa inwestycja hydrotechniczna regionu - stopień wodny w Siarzewie - poinformowała „Express” Aleksandra Iżycka, rzeczniczka prezydenta Torunia.
Pomysł nowej lokalizacji siedziby zarządu poparł już rektor UMK.
- Ten potencjalny konflikt cieszy tylko tych, którym na nim zależy - uważa prof. Zygmunt Babiński. - Szkoda, że hasła o tworzeniu wspólnej metropolii pozostają na papierze. Po prostu ręce opadają, bo mnie interesuje dobro tej rzeki. Bydgoszcz ze względu na swoje położenie oraz - nie boję się tego powiedzieć - najlepszą grupę specjalistów od Wisły w kraju jest najlepszym miejscem dla tej instytucji. Nie jest jeszcze za późno na lobbing i wsparcie tego pomysłu.
Na Zarząd Dorzecza Wisły chrapkę ma od dawna Kraków. Sejmik Małopolski już pod koniec stycznia specjalną uchwałą poparł ten pomysł, aktywizując jednocześnie tamtejszych parlamentarzystów. Dodatkowo to wojewoda małopolski odpowiedzialny jest za politykę powodziową na Wiśle. Podobną uchwałę przyjął sejmik naszego województwa, ale pozostaje wrażenie, że na placu boju pozostał jedynie prof. Zygmunt Babiński i UKW - teraz samotnie walczą o tę nie tylko prestiżową, ale i ważną dla regionu instytucję.
- UMK nie ma naukowców zajmujących się Wisłą, jeden profesor interesuje się jej zlodowaceniem. Kandydatura Torunia to sprawa polityczna, dlatego zainteresował się nią tamtejszy prezydent. Co to za argument, że ma powstać stopień wodny w Siarzewie? Przecież to naukowcy z UKW z profesorem Babińskim na czele opracowywali jego założenia techniczne - mówi jeden z bydgoskich naukowców.
Nowe prawo wodne uregulować ma zarządzanie rzekami. Zamiast Regionalnych Zarządów Gospodarki Wodnej, Urzędów Żeglugi Śródlądowej i Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej, których jest łącznie szesnaście, powstać ma kilka Urzędów Gospodarki Wodnej Regionów Wodnych i dwa Zarządy - Dorzecza Wisły i Dorzecza Odry. Będą odpowiadać za gospodarkę na rzekach i wszystkie inwestycje. Pieniędzy będą miały sporo - liczyć będą mogły na fundusze UE, opłaty za wodę, korzystanie z wód śródlądowych i urządzeń hydrotechnicznych.
- Kraków interesuje Wisła, bo ma kłopoty z powodziami na jej dopływach. Z perspektywy Krakowa Bydgoski Węzeł Wodny i międzynarodowa trasa E-70 jest niedostrzegalna. Jeśli to w Krakowie powstanie Zarząd Dorzecza Wisły, możemy spodziewać się, że kłopoty z inwestycjami w nasze wody, śluzy będą powszechne, a problemy z organizacją „Steru na Bydgoszcz” będą niczym w porównaniu z tymi, które nas czekają - mówią specjaliści UKW.