Marcin Lewandowski, jeden z polskich faworytów do medalu podczas igrzysk w Tokio, podczas eliminacji biegu na 1500 m przeżył ogromną huśtawkę nastrojów. Brązowy medalista mistrzostw świata (2019) i wicemistrz Europy (2018) po przepychankach z rywalami przewrócił się na początku ostatniego okrążenia. Długo leżał na bieżni, ale dokończył bieg - z czasem o ponad minutę gorszym od zwycięzcy (4.43,96).
- Nawet nie wiem, co się stało i kto mnie szarpnął. Nie mam do nikogo pretensji. Tak się po prostu biega na tym dystansie - skomentował. - Po to trzymałem się z tyłu, żeby nie brać udziału w tych przepychankach. Wiedziałem, że tempo będzie wolne. Ale kiedy tylko pojawiła się jakaś luka, instynktownie przesuwałem się do przodu, żeby zająć lepszą pozycję. 300 metrów przed metą to zawsze miejsce mojego ataku. Stąd też pewnie wywrotka. Przesunąłem się z pierwszego toru na drugi, żeby mieć czystą pozycję do finiszu. Ale nie tylko ja tak to sobie wymyśliłem - dodał.
ZOBACZ TEŻ:
Po proteście polskiej ekipy sędziowie uznali jednak, że 34-letni Polak nie przewrócił się z własnej winy i dokooptowali go do półfinału.
- Nawet nie myślałem o żadnym proteście. Nie ukończyłem biegu po to, żeby go złożyć. Po prostu nie wyobrażałem sobie, żeby skończyć ostatnie igrzyska z DNF przy nazwisku. Po dotarciu na metę już żegnałem się z tymi igrzyskami. Byłem niesamowicie zawiedziony, ale wziąłem tę sytuację na klatę, z pokorą. Działacze zrobili jednak swoje, złożyli protest, który został uznany. Fajnie, że w tym pechu dopisało mi szczęście. Zamierzam udowodnić, że sędziowie podjęli dobrą decyzję. Będę walczył o najwyższe laury - zapowiada Lewandowski.
- Jednocześnie cieszę się i jestem zły. Plan był taki, żeby spokojnie wejść do półfinału z pierwszej szóstki. Tym bardziej, że formę mam życiową. Wiele osób mówi po występie: "Szkoda, bo trenowałem do igrzysk rok czy dwa lata". Ja do tej imprezy przygotowywałem się od 10 lat. Nawet kiedy biegałem 800 m wiedziałem, że moją przyszłością będzie 1500 m. Najważniejsze jest to, że czułem się podczas biegu dobrze. Nic złego się nie działo, po prostu miałem wielkiego pecha - zaznacza.
ZOBACZ TEŻ:
We innym biegu eliminacyjnym awans uzyskał Michał Rozmys, który z czasem 3.36,28 zajął szóste miejsce - ostatnie premiowane bezpośrednim awansem. Półfinały w czwartek ok. godz. 20 czasu lokalnego, czyli 13 w Polsce.
Tomasz Dębek, Tokio
Obserwuj autora artykułu na Twitterze
ZOBACZ TEŻ:
- Urocza kolarka podbija serca kibiców [ZDJĘCIA]
- Najseksowniejsze lekkoatletki świata. Kibice je uwielbiają! [ZDJĘCIA]
- Małachowski: Mój czas już minął. Chcę odpocząć od sportu [ROZMOWA]
- Tokio 2020. Zero tolerancji dla dopingu, ale kara dla Rosjan nie jest zbyt dotkliwa
- Minister sportu: 12 medali w Tokio będzie umiarkowanym sukcesem [WYWIAD]
- Igrzyska tuż-tuż, a Japończycy chcą je odwołać. To realne?
ZOBACZ TEŻ:
- Najseksowniejsza siatkarka świata? Kanadyjka podbija internet [ZDJĘCIA]
- Koszykarskie „Z Archiwum (3)X(3)”, czyli jak oni to przegrali?
- Andrzej Duda z wizytą w Tokio. Będzie dopingował olimpijczyków
- Dla niej gra Kubot. Jego piękna narzeczona to była Miss Polski!
- Nastula: Nie wyobrażam sobie igrzysk bez kibiców [WYWIAD]
- Przewidywania przed Tokio 2020: Nawet 17 medali dla Polski
Seksowna dziennikarka sportowa Erika Fernandez rozebrała się...
