W czwartek na igrzyskach startów Polaków było niewiele, a finałów z ich udziałem jeszcze mniej. Kibice wiązali duże nadzieje z judoczką Beatą Pacut, złotą medalistką kwietniowych mistrzostw Europy w Lizbonie. W I rundzie eliminacji w słynnej hali Nippon Budokan 25-latka trafiła na mistrzynię igrzysk afrykańskich, Sarah-Myriam Mazouz z Gabonu. Polka nie miała z nią problemu i wygrała przez ippon po niespełna czterech minutach pojedynku.
ZOBACZ TEŻ:
W drugiej rundzie czekała na nią o wiele bardziej wymagająca rywalka, mistrzyni (2018) i wicemistrzyni (2019) świata, Japonka Shori Hamada. Pacut postawiła się faworytce, ale tym razem to nie jej ręka powędrowała w górę po walce. Hamada wygrała przez ippon po 2,5 minuty.
- Uważam, że na początku walki to ja przeważałam. Zagroziłam rywalce kilkoma atakami. Taktyka była dość dobra. Japonka wyczuła jednak mój atak, przeszła do parteru i tam skończyła pojedynek. Być może to kwestia młodego wieku, zabrakło mi nieco doświadczenia. Stałyśmy równo na uchwycie. Może niepotrzebnie zaryzykowałam i zdecydowałam się na atak - przyznała Polka.
- Nie czuję satysfakcji. Przyjechałam tu po medal. Kiedyś marzyłam o tym, żeby po prostu wystartować na igrzyskach. Dziś celem było jednak miejsce na podium. Dałam z siebie wszystko, to nie wystarczyło. Szkoda, bo niejednokrotnie pokazywałam już, że potrafię wygrywać z liderkami w mojej kategorii - dodała.
ZOBACZ TEŻ:
Po walce grupa polskich dziennikarzy długo czekała na Pacut w strefie wywiadów, przez którą (przynajmniej w teorii) każdy zawodnik musi przejść, by opuścić halę. Zaciekawieni japońscy wolontariusze nie mogli się nadziwić, jak popularne jest u nas judo, ponieważ w mix-zonie było ok. 10 Polaków i pojedynczy redaktorzy z innych krajów. Po kilkunastu minutach bezowocnego oczekiwania korespondenci się poddali. Niedługo później okazało się jednak, że judoczka jest gotowa na rozmowę.
- Każdemu sportowcowi jest ciężko przełknąć porażkę. Przyjechałam tu walczyć o swoje marzenia, a wrócę bez medalu. Udało nam się z trenerem wyjść tylnymi drzwiami. (śmiech) Ale już trochę ochłonęłam - zapewniła.
ZOBACZ ZDJĘCIA Z WALK BEATY PACUT NA IGRZYSKACH:
Podkreślała też, że czwartkowa porażka była dla niej nauką.
- Zdobyłam tu bezcenne doświadczenie. Czuję już, że igrzyska to po prostu kolejne zawody, na których trzeba wyjść i bić się tak samo jak zawsze. Oczywiście są wyjątkowe, bo odbywają się co cztery czy jak w tym przypadku pięć lat. Z perspektywy zawodniczki to jednak turniej jak każdy inny. Mam nadzieję, że to wszystko zaprocentuje w 2024 r. w Paryżu - podkreśliła.
Tomasz Dębek, Tokio
Obserwuj autora artykułu na Twitterze
ZOBACZ TEŻ:
- Najseksowniejsze lekkoatletki świata. Kibice je uwielbiają! [ZDJĘCIA]
- Igrzyska w Tokio nie będą bezpieczne? "To samobójcza misja"
- Dla niej gra Kubot. Jego piękna narzeczona to była Miss Polski!
- Nastula: Nie wyobrażam sobie igrzysk bez kibiców [WYWIAD]
- Włodarczyk: Bojkot byłby gorszy niż odwołanie igrzysk
- Przewidywania przed Tokio 2020: Nawet 17 medali dla Polski
ZOBACZ TEŻ:
- Urocza kolarka podbija serca kibiców [ZDJĘCIA]
- Mistrzyni skoków pozowała dla "Playboya". W Pekinie zawiodła [ZDJĘCIA]
- Majchrzak nie będzie czarnym koniem igrzysk. "Narzuciłem na siebie za dużą presję"
- Igrzyska w Tokio bez Korei Północnej. Wycofali się z powodu koronawirusa
- Olimpijska nadzieja miała koszmarny wypadek. "Cud, że żyje"
- Wirus groźniejszy niż terroryzm. Sportowcy popierają decyzję
Seksowna dziennikarka sportowa Erika Fernandez rozebrała się...
