W ręce policji wpadł kierowca, który prawdopodobnie w sobotę, 25 listopada, nie zatrzymał się do kontroli drogowej. Pościg policji za jego autem zakończył się tragedią.
W okolicach Dąbrowy Chełmińskiej policyjne auto dachowało, a w wyniku wypadku ciężkie obrażenia odniósł jego kierowca. Mimo kilku operacji, zmarł później w szpitalu. Policjantka, która mu towarzyszyła, nadal przebywa pod opieką lekarzy w Świeciu.
<!** reklama left>Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że uciekinier jest dobrze znany policji. Nasz informator twierdzi, że udało się go zatrzymać, bo swoją brawurową ucieczką przed policją przechwalał się w jednej z dyskotek.
- 29 listopada zatrzymaliśmy do kontroli drogowej kierowcę seata. Ten jednak nie odpowiadał na wezwania policjantów i zaczął uciekać. Funkcjonariusze natychmiast podjęli pościg. W pewnym momencie kierowca zatrzymał na środku drogi samochód i zaczął uciekać pieszo. Policjanci zdołali go jednak złapać - informuje Ewa Przybylinska, rzecznik bydgoskiej policji. - Po sprawdzeniu okazało się, że ma sądowy zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Bydgoska policja nadal zbiera materiały dowodowe, ale istnieje przypuszczenie, że zatrzymana osoba jest tą samą, która uciekała funkcjonariuszom tamtej fatalnej, sobotniej nocy. - Sprawę przekazaliśmy prokuraturze, a ta zdecydowała o zastosowaniu wobec kierowcy dozoru policyjnego. Oznacza to, że w określonym czasie musi stawić się we właściwym dla swojego miejsca zamieszkania komisariacie - informuje Ewa Przybylinska.
- Dwudziestoletni Wojciech S., mieszkaniec podbydgoskiej miejscowości, został zatrzymany w Strzyżawie na stacji paliw. Naruszył wtedy nietykalność osobistą policjanta - informuje prokurator Janusz Kaczmarek, rzecznik Prokuratury Bydgoszcz-Północ. - Wyraził już chęć dobrowolnego poddania się karze. Za naruszanie sądowego zakazu prowadzenia pojazdów może mu grozić kara do trzech lat pozbawienia wolności. Mogę potwierdzić informację, że Wojciech S. miał już wcześniej orzeczone takie zakazy, był też łapany za kierownicą w stanie nietrzeźwym - mówi prokurator.