To oni szukają nas i ratują. Jak wygląda ich praca? [rozmowa]

Jak wygląda szkolenie ratowników z grup poszukiwawczo-ratowniczych?
W Polsce jest tylko jeden ośrodek w Nowym Sączu, gdzie odbywają się takie szkolenia. Przygotowane tam jest specjalne gruzowisko z kanałami. W symulacyjnych ćwiczeniach ratownicy muszą zlokalizować i dotrzeć do zasypanych ludzi. Podczas ćwiczeń wykorzystywane są urządzenia lokalizacyjne, ale także konieczne jest budowanie stempli, podpór do zabezpieczenia gruzowiska.

Jesteście jedyną w województwie taką grupą...
Jesteśmy tzw. grupą mechaniczną - posiadamy na wyposażeniu geofony, kamery wziernikowe i termowizyjne. Takich zespołów w Polsce jest kilka, są także grupy z psami ratowniczymi. Pierwszy na miejscu jest zawsze zespół mechaniczny, który ma zadanie zlokalizować osoby zasypane. Po około godzinie do akcji ratunkowej ruszają przewodnicy z psami.

Polscy ratownicy biorą udział w wielu akcjach poza granicami kraju. Jak się do takich misji przygotowujecie?
Nasza grupa jest dopiero na etapie szkolenia, ale po uzyskaniu wszystkich niezbędnych uprawnień mamy również być brani pod uwagę w misjach zagranicznych. W takich przypadkach sama decyzja o wsparciu służb międzynarodowych i wyjazd na miejsce jakiejś katastrofy nie mogą trwać dłużej niż 24 godziny, tak określają to przepisy. Z reguły miejscem zbiórki jest Warszawa, skąd samolotami wojskowymi grupy ratowników z całej Polski wyruszają na miejsce zdarzenia.