To nie żart! Nie każ policjantom jechać szybko, bo za pościg zapłaci funkcjonariusz

Sprawa służbowych samochodów to od wielu lat trudny temat w policji. Policyjni eksperci twierdzą, że koszt ubezpieczenia radiowozów byłby wyższy niż rachunki, które policja płaci za naprawę. Więc auta z kogutem nie mają auto casco.

- Jeśli dochodzi do szkody z winy innego uczestnika ruchu, szkoda pokrywana jest z "OC" sprawcy spoza resortu – mówi Monika Chlebicz, rzeczniczka kujawsko-pomorskiej policji. - Jeśli dochodzi do uszkodzenia radiowozu z winy nieumyślnej  policjanta odpowiada on do trzykrotnej wysokości uposażenia (chyba, że szkoda jest spowodowana umyślnie). Generalnie policjanci mają możliwość dobrowolnego wykupienia ubezpieczenia od szkody spowodowanej w majątku policji, z czego wielu z nas korzysta.
Co jakiś czas pojawiają się doniesienia dotyczące obciążania policjantów za rozbicie radiowozu.
Szeroko komentowany był przypadek w Łodzi, gdzie 32-letnia policjantka podczas pościgu, przejeżdżając na czerwonym świetle, rozbiła radiowóz i uszkodziła prywatne volvo.

Przybyli na miejsce policjanci z drogówki uznali, że winę ponosi policjantka i wlepili jej 500 zł mandatu. Na niż zdały się skargi policjantki. Przełożeni uznali, że policjant jest uczestnikiem ruchu drogowego, w związku z tym musi wiedzieć, że jazda niezgodna z przepisami narazić go może na odpowiedzialność, zarówno karną, jak i dyscyplinarną. Lepiej więc, żeby policjanci nie oglądali scen pościgów w amerykańskich filmach, bo zdaniem polskich przełożonych „pościg za przestępcą nie zwalnia funkcjonariusza z zachowania reguł ostrożności, a nawet wymusza, aby ta ostrożność była jeszcze większa, tak, aby osobom postronnym nie stała się żadna krzywda”.

To jednak nie wszystko. Komenda wystawiła policjantce słony rachunek za remont radiowozu (uszkodzony został cały przód auta).

Podobne zasady stosuje się w innych służbach, między innymi w Straży Granicznej, ale już nie w Służbie Ochrony Państwa, która zasłynęła z kilku spektakularnych wypadków.

Co ciekawe, w latach 90. radiowozy prowadziła jedynie wyznaczona grupa kierowców o dużym doświadczeniu. Każdy miał przydzielone auto, a funkcjonariusze paroli mieli wolną głowę. Dziś każdy z policjantów bywa kierowcą, ale większość nie przeszła specjalistycznych kursów.

Około 90 proc. policjantów prowadzących pojazdy służbowe  ma ubezpieczenie OC kierowcy. Zdarzało się, że niektórzy przełożeni  traktowali to ubezpieczenie jako auto casco pojazdu a przecież to policjant ze swojej pensji płacił za polisę. Bywały też w przeszłości i bywają obecnie takie sytuacje, że policjanci ponosili koszty stłuczek.

Radiowóz nie zmienia się w terenówkę  

Od policjantów wymaga się, żeby dojechali szybko, w każdych warunkach w  każdym terenie – mówi Rafał Jankowski przewodniczący NSZZ Policjantów - Niestety, radiowóz w  trakcie wezwania samochód z  z osobowego nie zmieni się w terenowy. A czasami trzeba wjechać w las, w nieużytki i zrobić to szybko, bo czasem zależy od tego życie ludzkie. Nikt się wówczas nie ogląda na to, czy wgniecie błotnik, urwie zderzak czy przytrze samochód. Taki kierowca naciska pedał gazu i pędzi. Policjant, który raz zapłacił za to, że śpieszył komuś z pomocą, może następnym razem zastanawiać się, czy rzeczywiście warto ponosić straty finansowe, choć myślę, że takie sytuacje nie maja miejsca. Dlatego jak związki od lat upominamy się u kolejnych ministrów o to, żeby ten temat załatwić.