Podobno kiedy Andrzej Maleszka zobaczył ulicę Cieszkowskiego, zaniemówił z wrażenia. Ostatnio reżyserzy filmowi przypomnieli sobie o urokliwych plenerach Bydgoszczy.
<!** Image 2 align=right alt="Image 72372" sub="„Informator Kinowy” wydany z okazji premiery„Sąsiadów” - film rekonstruuje wyda-
rzenia „krwawej niedzieli”, na ich tle opowiadając historię miłości Polaka i Niemki. / Fot. Archiwum Adama Gajewskiego">„Wśród nocnej ciszy” Tadeusza Chmielewskiego z 1978 r. to jeden z najlepszych i najbardziej mrocznych polskich kryminałów. Wprawne oko szybko dostrzeże znajome zakątki: Stary Port, spichrze nad Brdą, kamieniczki bydgoskiej Wenecji. Zimowe plenery Bydgoszczy znakomicie „zagrały” w tym osnutym wokół serii tajemniczych morderstw dramacie. Kluczowa scena filmu, w której policjant zabija z pistoletu swego syna, aby skierować śledztwo na fałszywy tor, rozgrywa się nieopodal jazu walcowego w Brdyujściu.
W filmie Chmielewskiego nie pada nazwa „Bydgoszcz”. Scenariusz, oparty na powieści Ladislava Fuchsa „Śledztwo prowadzi radca Heumann”, umiejscawia akcję „w jednym z pomorskich miast”. Mimo to film ma swych wiernych fanów wśród bydgoszczan. Jednym z nich jest historyk, Sebastian Malinowski, twórca Muzeum Kanału Bydgoskiego oraz Muzeum Wolności i Solidarności. - Niedawno zorganizowałem projekcję „Wśród nocnej ciszy” dla studentów Wyższej Szkoły Gospodarki. Film spotkał się ze świetnym przyjęciem - mówi Malinowski.
Czterej pancerni na śluzie
Jeszcze bardziej zakamuflowali miasto nad Brdą twórcy serialu „Czterej pancerni i pies”, którzy w 1969 r. nakręcili tu 2 odcinki. Bydgoszcz udaje w nich niemieckie miasto Ritzen, które - aby ułatwić atak wojsk polsko-radzieckich - trzeba zalać, wysadzając pobliską zaporę wodną. Filmowcy uznali, że leżąca „na wodzie” Bydgoszcz zwana kiedyś przecież „klein Berlin”, doskonale nada się jako plener do tych scen. W jednym z odcinków Tomasz Czereśniak (grany przez Wiesława Gołasa) przeprawia się przez rzekę do sztabu dywizji. Rzeka to Brda Młynówka. W kolejnym odcinku Gustlik rozwala pancerfaustem zaporę. - Samą scenę wysadzania zapory nakręcono na śluzie Okole, ale rozlewisko zostało już zrobione na Rybim Rynku. I nie spuszczaliśmy w tym celu wody z jazu farnego, tylko cały Rybi Rynek obłożono workami z piaskiem, a potem strażacy zalali go wodą. Kaskaderem w tych scenach był „Keny”. Mieszkał przy ul. Czerwonego Krzyża. W filmie „Zamach na Kutscherę” skakał z mostu w Toruniu - wspomina Bogusław Drężek, który przez wiele lat był kierownikiem Nadzoru Wodnego Bydgoszcz i z racji pełnionej funkcji asystował przy filmach wykorzystujących bydgoskie urządzenia wodne. Emerytowany wodniak przypomina sobie jeszcze jeden film, którego jedną ze scen kręcono na Brdzie Młyńskiej na wysokości jazu ulgowego przy „Zawiszy”. - Kręcili to nocą. Rzeką płynęła tratwa z domkiem. Były tam zwierzęta. Potem domek się zapalił. Pamiętam, bo sam tę tratwę budowałem - wspomina.
<!** reklama>Niestety, w archiwach nie natrafiliśmy na ślad filmu z taką sceną. Może nasi Czytelnicy pomogą?
Najbardziej „bydgoskim” filmem fabularnym pozostają bez wątpienia „Sąsiedzi” Aleksandra Ścibor-Rylskiego. Jego prapremiera odbyła się 3 września 1969 r. w Bydgoszczy. Datę i miejsce wybrano nieprzypadkowo. Obraz rekonstruuje wydarzenia „krwawej niedzieli” z września 1939 r., na ich tle opowiadając historię miłości młodego Polaka i 16-letniej Niemki. Film odpowiadał na zapotrzebowanie ówczesnej propagandy, ale broni się do dzisiaj, przede wszystkim w warstwie artystycznej za sprawą wartko poprowadzonej akcji oraz gry wybitnych polskich aktorów: Józefa Nowaka, Mariana Opani, Tadeusza Kalinowskiego, Jana Machulskiego, Leona Niemczyka. Oprócz nich „zagrały” bydgoskie plenery, m.in., ul. Gdańska (wówczas 1 Maja). Film Ścibor-Rylskiego to również zbiorowy portret mieszkańców miasta.
Trudna historia Bydgoszczy pojawia się w dwóch filmach dokumentalnych: „Rynku” Danuty Halladin z 1982 r. i „Przypisie” Kazimierza Karabasza z 1970 r. W obu przypadkach mamy do czynienia z wizerunkiem miasta i bydgoszczan tworzonym z punktu widzenia polskiej społeczności. Wyjątkowy jest „Przypis” jako dzieło człowieka urodzonego w 1930 r. w Bydgoszczy. Nie mógł być więc pozbawiony emocjonalnego i silnie antyniemieckiego tonu, zważywszy również na czas powstania filmu.
„Jest rzeczą paradoksalną, że Bydgoszcz, mimo bardzo długiej i unikatowej, nawet w skali europejskiej, tradycji filmowej w dwudziestoleciu międzywojennym, nie utrwaliła swojego wizerunku ani w świadomości widzów, ani na celuloidowej taśmie” - pisze Mariusz Guzek w artykule „Bydgoszczanin w filmie”, zamieszczonym w trzecim tomie „Polszczyzny bydgoszczan. Historii i współczesności” pod redakcją Małgorzaty Święcickiej.
Kulturę filmową reprezentowały nie tylko liczne kina, ale działające tu wytwórnie filmowe: Dworkowski-Film Bydgoszcz-Poznań należąca do Władysława Dworkowskiego i Polonia-Film, której właścicielem był Maksymilian Hauschild. Z Bydgoszczą związana była słynna Pola Negri (w czasie, gdy zdobywała Amerykę, mieszkała tu jej matka), w filmach tu kręconych grali niemieccy aktorzy tej klasy co Paul Wegener (słynny z filmu „Golem”) czy Emil Jannings (tytułowy „Portier z hotelu Atlantic”).
- W niepodległej Bydgoszczy wyprodukowano 9 filmów fabularnych. Zaledwie jeden z nich, „Car Dymitr Samozwaniec” z 1921 r., częściowo wykorzystywał plenery miejskie: place obok młynów czy okolice Wieży Bismarcka. Choć i to wiemy tylko z opisów, bo film się nie zachował - mówi M. Guzek.
W „Dymitrze Samozwańcu” zagrał, m.in., późniejszy dyrektor bydgoskiego Teatru Miejskiego, Józef Karbowski. Wytwórnia Dworkowskiego, chociaż nie nakręciła w Bydgoszczy ani metra taśmy, wylansowała bydgoską aktorkę Olę Obarską.
Także z przedwojennej produkcji dokumentalnej zachowało się niewiele obrazów tamtej Bydgoszczy. W jednym z filmów z 1924 r. widać prezydenta Stanisława Wojciechowskiego w otoczeniu oficerów bydgoskiego garnizonu i ubranych w korporacyjne stroje członków towarzystw wioślarskich. W okresie kina dźwiękowego powstaje pełniejszy dokumentalny portret miasta nad Brdą - „Bydgoszcz - polska Wenecja” z 1933 r.
Na ekranie w tym roku
Na wiele lat Bydgoszcz przestała istnieć jako plener filmowy. Ale ostatnio reżyserzy sobie o niej przypomnieli. Podobno ekipa filmu „Magiczne drzewo” od pierwszego wejrzenia zakochała się w bydgoskiej Wenecji, a reżyser Andrzej Maleszka, miał nawet uklęknąć pod wrażeniem ul. Cieszkowskiego. Zdjęcia kręcono w sierpniu 2007 r., a oprócz wspomnianych miejsc w filmie powinniśmy zobaczyć: Wełniany Rynek, Mostową, skrzyżowanie Dworcowej, Pomorskiej i Gdańskiej. Czy bydgoskie nazwy pojawią się w filmie? Wątpliwe. Jak bowiem zdradziła kierownik produkcji, Magdalena Gensler, twórcy wybrali Bydgoszcz, ponieważ fabuła filmu związana jest z muzyką i wodą, a nie z konkretnym miastem. Z pewnością jednak słowo „Bydgoszcz” będzie obecne w materiałach promocyjnych filmu.
W filmie „Popiełuszko” w reżyserii Rafała Wieczyńskiego Bydgoszcz to ważny punkt scenopisu. W październiku 2007 r., niemal w rocznicę męczeńskiej śmierci kapelana „Solidarności” nakręcono dwie ważne dla filmu sceny: ostatniej mszy odprawionej w kościele pw. Świętych Polskich Braci Męczenników oraz wyjazdu ks. Jerzego z Bydgoszczy na moście fordońskim. Jako wierni zagrali w scenie w kościele, obok młodych ludzi niepamiętających tamtych czasów, uczestnicy prawdziwej mszy z udziałem ks. Popiełuszki. Wzruszenia były autentyczne.
Obydwa filmy mają wejść na ekrany w 2008 r.