https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

To była wielka obława. Kiedy strzelił do policjanta, zarządzono blokadę całej Bydgoszczy. Przestępcy udało się jednak wymknąć

Krzysztof Błażejewski
Chociaż zarządzono blokadę całej Bydgoszczy, przestępca nie trafił za kraty. Udało mu się wymknąć
Chociaż zarządzono blokadę całej Bydgoszczy, przestępca nie trafił za kraty. Udało mu się wymknąć Tomasz Czachorowski
Zaczęło się od napadu w Sępólnie Krajeńskim. Dwaj napastnicy wdarli się do mieszkania kobiety, zabrali jej pieniądze, biżuterię i samochód, po czym skradzionym fiatem 126p odjechali.

Na wszelki wypadek bandyci zabrali Jolantę D. ze sobą do auta. Po kilkunastu kilometrach wysadzili ją w polu i odjechali w kierunku Bydgoszczy. Obrabowana szybko powiadomiła policję. Na główne drogi regionu wyruszyły patrole. Szczególną „opieką” otoczono wloty do Bydgoszczy od zachodu, policjanci mieli wypatrywać zielonego fiacika na sępoleńskich numerach.
[break]

I wtedy padł strzał

Około godz. 4.30 w nocy z 15 na 16 października 1992 roku policyjny patrol na ul. Grunwaldzkiej na wysokości postoju taksówek przy stacji CPN w okolicach ul. Bronikowskiego kontrolował jeden z zatrzymanych pojazdów, gdy z kierunku Osowej Góry pojawił się zielony „maluch”. Jeden z policjantów wyskoczył na jezdnię, dając znaki do zatrzymania się. Kierujący nie tylko sygnał zignorował, ale nawet dodał gazu Policjanci wskoczyli do poloneza i udali się za fiatem 126p w pościg. Błyskawicznie go dogonili, wyprzedzili i zablokowali mu drogę. W takiej sytuacji z fiacika wyskoczyło dwóch mężczyzn, którzy zaczęli uciekać. Kierowca „malucha” biegł w stronę ulicy Bronikowskiego. Po oddaniu przez policję strzału ostrzegawczego zatrzymał się i poddał. Natomiast drugi z uciekających nie zatrzymał się, ale sięgnął po broń i strzelił do goniącego go policjanta, a następnie rozpłynął się na ul. Grunwaldzkiej w ciemnościach nocy.

Jak szybko ustalono, strzelającym był 19-letni Marek H. z Sępólna, w przeszłości już trzykrotnie karany za kradzieże, włamania i rozbój. Ranny policjant, trafiony w klatkę piersiową (miał przestrzelone płuco), po dłuższym pobycie w szpitalu wyzdrowiał.
Przez kilka kolejnych dni na szosach naszego regionu odbywały się wzmożone kontrole pojazdów. Szczególną policyjną „opieką” otoczono Sępólno Kraj. i dom rodzinny poszukiwanego przestępcy oraz okolice. Liczniejsze niż zwykle patrole krążyły także po ulicach Bydgoszczy, a mieszkańcy, zwłaszcza Wilczaka i okolic ulicy Grunwaldzkiej, bali się po zmroku wychodzić z domu w obawie, że gdzieś w pobliżu kryje się poszukiwany przestępca.
Marek H. jednak skutecznie zniknął. Poszukiwania objęły cały kraj, ale kolejne mijające miesiące niczego nowego w tej kwestii nie przynosiły. Sępoleńska policja, która miała mieć „na oku” okolice domu rodzinnego przestępcy, nie pilnowała jednak szczególnie dokładnie.

W lutym 1993 roku, niecałe cztery miesiące od opisanych zdarzeń, do drewnianej szopy znajdującej się w Sępólnie w pobliżu miejsca zamieszkania Marka H. schował się kot. Poszukujące go dziecko weszło do środka i wybiegło z okrzykiem: „Mamo, w szopie ktoś wisi”.

Pozostawił list

Wezwana policja potwierdziła, że było to ciało poszukiwanego, który popełnił samobójstwo. Szczegółowe oględziny wykluczyły udział tzw. osób trzecich. Biegli ustalili również, że śmierć wskutek powieszenia miała miejsce w połowie stycznia tego roku.
Marek H. pozostawił list do rodziny, w którym wyjaśnił przyczyny swego kroku. Przy zwłokach nie znaleziono jednak pistoletu produkcji czeskiej, z którego poszukiwany strzelił do policjanta.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski