Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teraz żałuje, że zabił

Maria Warda
W Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy rozpoczął się proces żninianina oskarżonego o zamordowanie młodej kobiety. Mężczyzna ze szczegółami opowiadał o swym czynie.

W Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy rozpoczął się proces żninianina oskarżonego o zamordowanie młodej kobiety. Mężczyzna ze szczegółami opowiadał o swym czynie.

Na salę rozpraw Mariusza S. przyprowadzili policjanci. Nogi i ręce miał skute łańcuchami, które połączone były z kolejnym łańcuchem. Kiedy drobnymi kroczkami próbował nadążyć za prowadzącymi go sądowymi korytarzami rosłymi funkcjonariuszami, budził litość. A jednak nie ulega wątpliwości, że jest mordercą. Do zamordowania Agnieszki K., którą w Żninie nazywano Fioną, przyznał się zarówno podczas przesłuchania przez prokuratora, jak i w sądzie.<!** Image 2 align=none alt="Image 211223" sub="Na salę rozpraw Mariusza S. przyprowadzili policjanci. Oskarżony przyznał się do zabójstwa Agnieszki K. / fot. Archiwum">

- Była pijana jak to się wydarzyło - zeznał Mariusz S. - Ja też piłem z nimi wino, wcześniej piwo. W pokoju byli Waldemar P. i Piotr J. (ten ostatni zmarł niedawno, w jego organizmie stwierdzono alkohol metylowy - przyp red.). Obydwaj byli bardzo pijani, spali. Agnieszka K. zaczęła się kłócić ze mną. Powiedziała, że Adam, mój młodszy syn, nie jest mój. Ja po alkoholu nie panuję nad sobą. Złapałem ją jedną ręką za szyję i zacząłem dusić. Po chwili dołożyłem drugą rękę. Ona próbowała odpychać moje ręce, ale nie dała rady. Położyłem ją na tapczanie. Nie krzyczała, nie wołała pomocy. W pewnym momencie w mojej ręce znalazł się nóż kuchenny ze złamanym ostrzem. Nie wiem, skąd się znalazł. Zacząłem ją godzić tym nożem. Ona przestawała dawać odznaki życia. Po chwili coś mi zaczęło świtać w głowie. Chciałem, aby ktoś zadzwonił na pogotowie i na policję. Przyznaję, że początkowo miałem satysfakcję z zabicia Agnieszki, teraz żałuję swego czynu.

- Kiedy się ocknąłem, doczołgałem się do tapczanu - zeznaje Waldemar P. - Zobaczyłem twarz Agnieszki, białą jak papier. Obudziłem Piotra J., który cały czas spał obok Agnieszki i mówię mu, że z Fioną jest coś nie tak, bo normalny człowiek nie jest taki biały na twarzy. On zaczął ją cucić, ale ona już nie dawała żadnych odznak życia. Zapłakaliśmy na nią.

Sędzia prowadząca proces dociekała jak to możliwe, że dwaj mężczyźni śpiący jeden na tapczanie, na którym mordowano kobietę, drugi obok tapczanu nic nie słyszało.

- Kiedy ma się 5,5 promila w organizmie, to się nie słyszy - przyznał szczerze Waldemar P. - U nas noc podobna do dnia. Pijemy denaturat, zasypiamy, znowu pijemy, czasem wino i tak nam czas płynie.

Kiedy Piotr J. i Waldemar P. ronili łzy nad przyjaciółką, Mariusz S., żegnał się ze starszym synkiem Alanem.<!** reklama>

- Przyszedł do mojej córki, z którą ma synów, powiedział do starszego Alana „jeśli zrobiłem coś złego, to bardzo cię przepraszam” - zeznawała mieszkająca w domu gdzie doszło do tragedii babcia Alana i Adama. Nie tylko ona, ale także inni świadkowie podkreślają, że Mariusz S. jest dobrym ojcem. Proces obserwowali uczniowie LO im. Jana Kasprowicza w Inowrocławiu. - To straszne do czego może doprowadzić alkohol - mówiła Anna, jedna z obserwatorek. Biegli psychiatrzy odczytali opinię, dotyczącą osobowości Mariusza S. sporządzoną na podstawie specjalistycznych badań. Stwierdzili u niego brak uczuć wyższych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!