Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz - Weegree AZS Politechnika Opolska 79:81
Kwarty: 19:23, 19:22, 17:18, 24:16
Astoria: Kiwilsza 12, Małgorzaciak 8 (2), Jeszke 7 (1), Kaszowski 3 (1), Zegzuła 0 - Walker 18 (3), Wińkowski 11 (1), Ulczyński 10 (2), Pluta 6 (1), Stupnicki 3 (1), Śmigielski 0, Burczyk 0.
AZS: Reid 24, Kobel 17 (3), Rutkowski 16 (3), Jodłowski 13, Lis 5 (1) - Białachowski 4, Kaczmarzyk 2, Maciejak 0.
W rundzie zasadniczej bydgoszczanie przegrali w Opolu 79:82 i rozgromili azetesiaków u siebie 81:59. Jednak mecze w play offach są całkowicie inne niż te w sezonie zasadniczym.
Miejscowi zaczęli fatalnie, bo niespełna po dwóch minutach przegrywali 0:8. Tak słaby początek zdecydował o przebiegu całego spotkania. Bydgoszczanie nie prowadzili ani razu. Cały czas gonili wynik, ale nie udało się im dopaść rywali. Najbliżej byli tego w drugiej kwarcie, kiedy zanotowali serię 10 punktów z rzędu. Przegrywali wtedy tylko 31:32. Końcówka była bardzo dramatyczna. Po trójce Andre Walkera był remis 79:79 na osiem sekund przed końcem. W kolejnej akcji nie udało się zatrzymać Kareema Reida. Ostatnią akcję wykonał Filip Małgorzaciak, ale nie trafił zza łuku i porażka stała się faktem.
Podopieczni Aleksandra Krutikowa aż dwa razy mniej punktów zdobyli spod kosza (22-46). Warto podkreślić, że świetnie zagrała pierwsza piątka opolan, rezerwowi zdobyli zaledwie sześć punktów. Z kolei w ekipie bydgoskiej zmiennicy zdobyli aż 48 "oczek".
Drugi mecz w niedzielę o godz. 18. Ponownie w Bydgoszczy. Teraz trzeba już wygrać. Inaczej zawodnicy "Asty" będą pod ścianą.
