90-latek z Błonia, namówiony przez telemarketera, podpisał dwuletnią umowę z siecią komórkową. Gdy chciał się z niej wycofać, dostał nakaz zapłacenia 1300 złotych kary umownej.
- Niedawno mój 90-letni dziadek otrzymał tajemniczą przesyłkę kurierską. Potwierdził odbiór, a w środku znalazł nowy, średniej klasy komórkowy aparat telefoniczny i umowę wypisaną na jego imię i nazwisko. Dziadek nawet się ucieszył z komórki. Tyle że umowa mówiła o tym, że właśnie podpisał ją na dwa lata, płacąc co miesiąc 49,99 - opowiada wnuk Ludwika Jóźwiaka, pan Tomek. - Dziadek zarzekał się, że niczego nie zamawiał, a gdy próbowaliśmy wyjaśnić sprawę, okazało się, że Polkomtel, operator sieci Plus, uznał podpisanie potwierdzenia odbioru przesyłki za podpisanie umowy.
<!** reklama>
Rodzina starszego pana postanowiła odesłać paczkę. Robiła to dwukrotnie, ale za każdym razem ta wracała, po drugiej stronie nikt jej nie chciał podjąć.
- W końcu, za trzecim razem, zamiast paczki wróciło pismo o naliczeniu kary umownej w wysokości 1300 złotych za zerwanie umowy - irytuje się pan Tomek. - Nawet nie pokazaliśmy tego pisma dziadkowi, bo na pewno dostałby zawału.
Klient podpisał i oświadczył
Kiedy wszystkie próby wyjaśnienia sprawy zawiodły, rodzina zwróciła się o pomoc do „Expressu”. Poprosiliśmy operatora o wyjaśnienie sprawy. Początkowo nic nie wskazywało na to, że uda się ją załatwić po myśli Czytelników.
- Umowa o świadczenie usług telekomunikacyjnych w sieci Plus, sporządzona 12 sierpnia przez agenta telemarketingowego, działającego na zlecenie Polkomtel, została podpisana przez klienta 14 sierpnia. Zarówno na umowie, jak i towarzyszących jej załącznikach widnieją własnoręczne podpisy klienta; również na oświadczeniu o woli rozpoczęcia świadczenia usług przed upływem 10 dni od dnia zawarcia umowy. Oświadczenie zawiera pouczenie, że decyzja ta skutkuje brakiem możliwości skorzystania z prawa do odstąpienia od umowy zawartej na odległość - mówi Aleksandra Gieros-Brzezińska, kierownik Działu Komunikacji Korporacyjnej w Plusie.
Formalnie więc starszy pan, „przekabacony” przez złotoustego telemarketera, zgodził się na wszystkie warunki, a zgodę podpisał własnoręcznie. Plus wziął jednak pod uwagę zaawansowany wiek klienta i uznał, że mogło dojść do nadużycia.
- Jest nam przykro z powodu nieprzyjemnego nieporozumienia, które stało się udziałem Czytelnika „Expressu Bydgoskiego”. Zwróciliśmy się do naszego partnera telemarketingowego z prośbą o wyjaśnienia - zaznacza Aleksandra Gieros-Brzezińska.
Operator ma gest
Co więcej, Plus zapowiedział anulowanie kary i podarowanie aparatu telefonicznego bydgoszczaninowi. - Nie czekając na analizy i wyjaśnienia, umorzyliśmy karę umowną, którą klient został obciążony, a także podjęliśmy kroki mające na celu reaktywowanie usługi Plus na Kartę, z której Państwa Czytelnik dotąd korzystał. Zakupiony aparat telefoniczny pozostaje jego własnością, bez konieczności uiszczania dodatkowych opłat - potwierdza Aleksandra Gieros-Brzezińska.