
Wcale nie lepiej wygląda sytuacja z bydgoskimi restauracjami. Niektóre przetrwały pierwszy lockdown, ale drugiego już nie. Jako jedna z pierwszych poddała się kawiarnia "Oranżeria", działająca od lat przy ul. Jana Kazimierza w Bydgoszczy. Proponowała tradycyjne polskie smaki oraz nowe kompozycje dań z całego świata w klimacie eleganckiego lokalu przy blasku świec i muzyki.

We wrześniu 2020 roku z klientami pożegnali się na Facebooku właściciele pizzerii Sycylia przy ulicy Długiej. Napisali w poście: "Dziękujemy, że byliście z nami. Dziękujemy za Wasze dobre słowa i pochwały. To było dla nas bardzo ważne. Zapraszamy jeszcze przez jakiś czas na naszą pizzę. Mamy nadzieję, że o nas nie zapomnicie. Do zobaczenia".

W listopadzie podobny wpis pojawił się na profilu baru krewetkowego Shrimp House Bydgoszcz: "Z wielkim żalem i przykrością musimy Was poinformować, że zmuszeni jesteśmy zamknąć nasz lokal przy ul. Gdańskiej".

Oto zaś wpis kawiarni Landschaft przy ul. Gimnazjalnej: "Sytuacja gastronomii w Bydgoszczy jest dramatyczna. Z ciężkim sercem patrzymy, jak kolejne knajpy się zamykają, Gimnazjalna powoli umiera. Nasze ostatnie trzy tygodnie to dramat. Jeśli sytuacja będzie wyglądała tak dalej, niestety będziemy musieli się zamknąć. Landschaft przestanie istnieć. Ciągle walczymy, ale za tydzień, dwa może się okazać, że nagle znikniemy".