
Kłopoty mają również regionalne hotele. Niektóre z nich licytują komornicy. Pod młotek idą m.in.: Hotel "Atlas" w Ciechocinku, toruński "Walter", "Stara Wieża" w Strzelnie, majątek firmy hotelarsko-gastronomicznej "Oaza" w Wąbrzeźnie.

Koronawirus nie oszczędził także sławnego, bydgoskiego Muzeum Mydła i Historii Brudu, które działa przy ul. Długiej w Bydgoszczy od ponad ośmiu lat. "Od początku pandemii robimy dobrą minę do złej gry. Chyba czas na szczerość. Sytuacja jest podbramkowa. Drugi już sezon wiosenny, który jest fundamentem naszej działalności, nie nastąpi. Wszystkie rezerwy, tarcze, niestety, się skończyły. Czas poprosić o pomoc" - zwierzyli się w mediach społecznościowych właściciele bydgoskiego muzeum. Ogłosili rozpoczęcie zbiórki na ratunek muzeum. Potrzeba 90 tysięcy złotych. - Pandemia to coś, co sprawiło, że nasza sytuacja zaczęła się mocno pogarszać. Wyobraźcie sobie, że zarówno w 2018 jak i w 2019 roku odwiedziło nas po 45 tys. osób. A w 2020 zaledwie 20 tys. To nie jest nawet połowa, a na horyzoncie niestety nie widać nadziei na poprawę - nie kryli właściciele prywatnego muzeum, bydgoszczanie Daria Kieraszewicz i Adam Bujny.
Podsumowali: "Z obecnymi przychodami nie jesteśmy w stanie opłacić wszystkich rachunków oraz zapłacić wynagrodzeń pracownikom. Sytuacja jest podbramkowa i, jeśli nic się nie zmieni, to będziemy musieli zamknąć muzeum. Zamknąć miejsce, które tworzymy od ponad ośmiu lat. Zamknąć jedną z najbardziej rozpoznawalnych przestrzeni turystycznych w Bydgoszczy. Zamknąć coś, czemu poświęciliśmy swoje całe serca".