
Darwin Nunez (Urugwaj) Benfica Lizbona –> Liverpool FC
Głównym problemem Nuneza jest kwota transferu, o której kibice przypominają mu od pół roku. W zeszłym sezonie Darwin tak zaimponował Liverpoolowi swoim występem (m.in. w pojedynkach w Lidze Mistrzów), że angielski klub zapłacił Benfice 80 mln euro. A jak się kupuje napastnika za takie pieniądze, to oczekuje się, że strzeli więcej goli.
Nie można wymienić całkowicie katastrofalnych statystyk Nunesa: 5 goli i 2 asysty w 13 meczach Premier League i 3 gole i asysta w sześciu spotkaniach Ligi Mistrzów. Ale Urugwajczyk ma katastrofalną skuteczność. Gdyby lepiej wykorzystał swoje cokazje, z pewnością walczyłby z Erlingiem Haalandem o tytuł króla strzelców Premier League. Zamiast tego Nunez wysłuchuje kpin, a Liverpool krytyki za tak wielkie marnotrawstwo.

Rarphinha (Brazylia) Leeds United –> FC Barcelona
Raphinha był jednym z liderów Leeds Marcelo Bielya i latem w końcu zasłużył na transfer do poważniejszego zespołu. Londyńskie Chelsea i Arsenal walczyły o technicznego skrzydłowego, ale kiedy pojawiła się Barcelona, Brazylijczyk od razu dokonał wyboru na jej korzyść. Hiszpania bowiem dla przybyszów z Ameryki Południowej jest priorytetowa. Barca nie była chciwy i zapłaciła „Pawiom” 58 mln euro.
Przez pół sezonu w Barcelonie Raphinha ma na swoim koncie 15 meczów w LaLiga (tylko 7 w podstawowej jedenastce) i 5 kolejnych w Lidze Mistrzów. Jest krytykowany w sieciach społecznościowych, a autorytatywny Sport.es niedawno napisał nawet, że klub rozważy sprzedaż, jeśli gra skrzydłowego nie poprawi się do końca sezonu.

Marc Cucurella (Hiszpania) Brighton & Hove Albion –> Chelsea Londyn
Cucurella grał tak dobrze w Brighton w zeszłym sezonie, że latem walczyły o niego markowe kluby. Wydawało się, że Marc na pewno trafi do Manchesteru City – Pep Guardiola osobiście chciał pozyskać zawodnika na deficytową pozycję lewego obrońcy, a stylowo pasował wyjątkowo do mistrzów Anglii. Jednak nastąpił zwrot akcji. Chelsea wykorzystała wpadkę w negocjacjach i sprzątnęła Cucurellę sprzed nosa rywalowi. Musiała przy tym dużo zapłacić (65,3 miliona euro), ale nie każdego dnia udaje się pokonać City.
Choć Cucurella pozostał w tej samej lidze, do Chelsea musiał się przystosować – i trudno przyznać, żeby odniósł sukces. Ostatnio najbardziej irytujący obrońca Premier League zawodził w nowej drużynie i nieraz był krytykowany w pierwszej połowie sezonu. Marc ma wiele meczów, ale wciąż nie potwierdza pokładanych w nim nadziei.

Renato Sanches (Portugalia) LOSC Lille –> PSG
Kariera Sanchesa to prawdziwa huśtawka. Po burzliwym początku nastąpiło przygaśnięcie w Bayernie Monachium i fatalne wypożyczenie, ale Portugalczyk ponownie znalazł się w Lille. Renato spisał się na tyle dobrze, że w zeszłym sezonie zespół rewelacyjnie sięgnął po mistrzostwo Francji. Latem stało się jasne, że Sanches przygotowuje się do kolejnego kroku w swojej karierze. Renato był jedną nogą w Milanie, ale zglosiło się PSG i zwabiło go za 15 mln euro.
Czy Sanches był wart przeprowadzki do Paryża? Są wątpliwości. W Milanie czekało na niego miejsce w pomocy, które zwolniło się po odejściu Francka Kessiego do Barcelony. A w PSG Renato musi stawić czoła potężnej konkurencji: tylko 316 minut w Ligue 1 i kolejne 140 w Lidze Mistrzów. Nie imponuje, prawda?