Ponad tysiąc żołnierzy i 4 tysiące scenariuszy do przetestowania - w Bydgoszczy trwają jedne z największych ćwiczeń paktu NATO.
<!** Image 3 align=none alt="Image 190886" >
Ćwiczenia CWIX odbywają się w Bydgoszczy, na terenie NATO-wskiego ośrodka Joint Force Training Centre po raz drugi. Poprzednie ćwiczenia odbyły się rok temu z udziałem 750 oficerów różnych armii.<!** reklama>
CWIX to po prostu trening łączności i układów dowodzenia. Kraje wchodzące w skład paktu NATO posługują się różnymi systemami dowodzenia i kontroli, teraz chodzi o to, żeby ich działanie było uniwersalne, skoordynowane i zrozumiałe dla wszystkich. - W ćwiczeniach bierze udział 14 państw i 13 dowództw, testujemy 150 systemów - powiedział wczoraj gen. Pavel Macko, słowacki dowódca JFTC. Oficerowie znajdujący sie z na terenie JFTC to tylko część biorących udział w ćwiczeniach sił. Bydgoszcz jest centrum, które utrzymuje równolegle łacznaść z bazami wojskowymi o ośrodkami szkoleniowymi w różnych krajach paktu, a także w USA. - Przez siedem poprzednich lat takie ćwiczenia odbywały sie w Camp Jorstadmoen w Lillehammer w Norwegii - mówi Macko. - JFTC jest ponownie gospodarzem tego szklolenia, tym razem od 4 do 21 czerwca i aktualnie istnieją przesłanki, że i w przyszłości JFTC będzie się zajmować organizacją tych ćwiczeń.
Podczas tegorocznych ćwiczeń CWIX testuje się m.in. łączność między pojazdami w kolumnie, opartą o internetową technologię WiFi.
- Część systemów już funkcjonuje, inne, które testujemy, uzyskają status sprawdzonych w ciągu 12-18 miesięcy - stwierdził ppłk. Stephen Siemens, niemiecki dyrektor ćwiczeń. Siemens dodał, że podczas treningu testuje się także systemy, które są na wstępnym etapie rozwoju.
Wczoraj dziennikarzom pokazano jedną salę ćwiczeń. Znajdowali się w niej przedstawiciele ośmiu różnych krajów, głównie Francji, która tym razem zapewniała wsparcie armii lądowej i powietrznej. Za operacje morskie odpowiadali Duńczycy, za siły specjalne - Niemcy. Dziennikarzom pokazano fikcyjny scenariusz ataku wroga na wymyślony kraj z obszaru nieistniejącej zatoki.
- Każdy kraj ma inny system komunikacji, co stolik to przedstawiciele innej armii - tłumaczył mjr Andreas Titze z niemieckiej armii, szef operacji lądowej.
Dziennikarze wiele nie zobaczyli - laptopy i komputery będące w użyciu na sali na czas wizyty mediów - z uwagi na tajność operacji - zostały wyłączone.
Zobacz galerię: Tajny trening tysiąca oficerów NATO