[break]
W poniedziałek na sesji sejmiku radni mają zająć się stanem prac nad "Kujawsko-pomorskim planem spójności komunikacji drogowej i kolejowej 2014-2020". Kwestia, która interesuje najbardziej Bydgoszcz, to linia 356, prowadząca do zachodnich granic województwa, a stamtąd dalej do Poznania (wielkopolski odcinek trasy jest czynny, kujawsko-pomorski - od 2004 roku - nie).
Przed sesją radni spotykają się na swoich komisjach, na których analizują materiały, które będą omawiane na sesji. Na jednej z takich sejmikowych komisji wypowiadał się Rafał Pietrucień, dyrektor Departamentu Rozwoju Regionalnego Urzędu Marszałkowskiego w Toruniu. Miał tam powiedzieć, jak relacjonuje radny Roman Jasiakiewicz, że linia 356 nie ma akceptacji i że jest nieopłacalna.
Na jakiej podstawie określono nieopłacalność tej linii, skoro nie funkcjonuje od wielu lat? Trudno powiedzieć. Jednocześnie okazało się jednak, że z inwestycyjnego niebytu wyciągnięto linię kolejową numer 208 Działdowo-Chojnice, która znajdowała się na liście rezerwowej. Dlaczego? Bo ta, w przeciwieństwie do linii 356 - jest kontynuacją, co ma wskazywać na celowość jej realizacji. Jednak linii 356 nie dano szansy na kontynuację, bo wcześniej nie zaczęto jej rewitalizować.
Chwilowy priorytet
- Gdy Kujawsko-Pomorskie negocjowało RPO, to Komisja Europejska zwróciła uwagę, że w planie jest zbyt mało inwestycji kolejowych, a to właśnie one są priorytetem dla UE. Szybko więc dopisano do planów strategicznych budowę linii kolejowej numer 356. Komisja RPO zatwierdziła i przystąpiono zgodnie z procedurą do konsultacji społecznych. W ich toku zgłoszono wiele uwag (124 dotyczyło dróg, 451 dotyczyło transportu publicznego w tym kolei - red.), z których kolejowe dotyczyły w większości właśnie trasy numer 356 - tłumaczy Roman Jasiakiewicz.
Dojazd dla mieszkańców
Potwierdzają to sami urzędnicy, którzy w dokumencie „Stan prac nad kujawsko-pomorskim planem spójności komunikacji drogowej i kolejowej 2014-2020 napisali - „W odniesieniu do wniosków dotyczących połączeń kolejowych wychodząc naprzeciw zapotrzebowaniu społecznemu, pojawiła się propozycja rozwiązania komunikacyjnego, wykorzystującego istniejące linie kolejowe dla zapewnienia dojazdu mieszkańców Bydgoszczy do zachodniej granicy województwa, tj. rewitalizacja linii kolejowej numer 356 na odcinku granica województwa - Kcynia i linii kolejowej nr 281 na odcinku Kcynia - Nakło nad Notecią”.
Odłożone do „nigdy”
- Gdy RPO zatwierdzono, arbitralnie się z tej decyzji wycofano. To z kolei sprawia, że poza jednym, prawdę mówiąc marginalnym odcinkiem Kcynia-Nakło, nie będzie poważniejszych inwestycji kolejowych po zachodniej stronie województwa. Odkłada się je przynajmniej do 2020 roku, czyli „do nigdy”, bo po tej dacie unijne środki infrastrukturalne mogą już do nas nie trafić - uważa radny, który podejrzewa, że upór marszałkowskich urzędników nie bierze się znikąd.
- Nakło, Kcynia, Szubin to naturalne wsparcie dla Metropolii Bydgoskiej. Im mniej będzie powiązań funkcjonalnych, a więc i komunikacyjnych, tym łatwiej będzie negować zasadność jej powołania - uważa radny województwa.
Środki z UE wstrzymane?
Posiedzenie komisji przyniosło jeszcze jedną ciekawą informację - o tym, że minister rozwoju ma przyjrzeć się rozdziałowi środków unijnych w ramach RPO.
- Tę wiadomość „przyniósł” na posiedzenie komisji radny Waldemar Przybyszewski. Moim zdaniem to bardzo dobra informacja, może jak pieniądze na RPO zostaną wstrzymane, władze województwa zmienia politykę wobec zachodniej części regionu - uważa Roman Jasiakiewicz.
Potwierdzić tych doniesień nie chciała Beata Krzemińska, rzecznik marszałka województwa, odsyłając po informacje do ministerstwa. Z biura prasowego nie uzyskaliśmy również odpowiedzi na pytania o szansę na rewitalizację linii kolejowej numer 356.
Te jednak ciągle są. - Nic nie jest jeszcze określone i ustalone na 100 procent. Jeśli będzie trzeba, będę interweniował - najpierw w Ministerstwie Rozwoju, a jeśli trzeba będzie, w Komisji Europejskiej - zapowiada Roman Jasiakiewicz.
