Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpital to nie gospodarstwo trójpolowe

Hanna Walenczykowska
Hanna Walenczykowska
W środę, w sali Senatu Collegium Medicum, znamienici goście dyskutowali o teraźniejszości i przyszłości służby zdrowia.

W środę, w sali Senatu Collegium Medicum, znamienici goście dyskutowali o teraźniejszości i przyszłości służby zdrowia.

<!** Image 3 align=right alt="Image 75512" sub="Od lewej: prowadzący debatę red. dr Jarosław Reszka, prof. Małgorzata Tafil-Klawe i Wiesław Kiełbasiński /Fot. Dariusz Bloch">W rozmowie uczestniczyli prof. Małgorzata Tafil-Klawe, prorektor do spraw Collegium Medicum UMK, Halina Peplińska, przewodnicząca regionu Związku Zawodowego Pielęgniarek, Edward Hartwich wicemarszałek województwa, Wiesław Kiełbasiński, dyrektor Kujawsko-Pomorskiego Oddziału NFZ, Krzysztof Tadrzak, dyrektor szpitala miejskiego, Krzysztof Motyl, zastępca dyrektora szpitala miejskiego, Dariusz Ratajczak przewodniczący regionalnego oddziału związku lekarzy, Marek Lewandowski, przedstawiciel związku lekarzy funkcjonującego w szpitalu miejskim, oraz Bożena Łukomska-Jasik, dyrektor Kujawsko-Pomorskiego Centrum Zdrowia Publicznego, Kazimierz Turkiewicz, dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego, Stanisław Prywiński, wicedyrektor Szpitala Uniwersyteckiego, Edward Grądziel, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego. Rozmowę poprowadził red. Jarosław Reszka.

Nieszkodliwy spór

Wiele emocji, nie tylko w kręgu pracowników palcówek służby zdrowia, od wielu tygodni wywołują protesty różnych grup zawodowych. Najostrzejszy, związany ze złożeniem wypowiedzeń z pracy, jest spór toczący się w szpitalu miejskim. Zatem, czy pacjenci tej lecznicy są gorzej obsługiwani?

<!** reklama>- Podchodzimy do problemów instytucjonalnie - wyjaśnia Krzysztof Tadrzak. - Prowadzony spór nie przełoży się na pogorszenie jakości usług. Choć 90 procent lekarzy na oddziale ginekologii złożyło wypowiedzenia w trybie ustawowym, to wszyscy jeszcze pracują. Poszukuję innych lekarzy, którzy przejmą obowiązki. Myślę, że nowa kdra nie będzie gorsza.

<!** Image 5 align=right alt="Image 75516" sub="Mówi Bożena Łukomska-Jasik /Fot. Dariusz Bloch">- Wydaje się, że z tymi nowymi pracownikami wcale nie będzie tak prosto, bo w całej Polsce podobne protesty mają miejsce. Lekarze zadają sobie sprawę z tego, że przychodząc do pracy, występują w roli łamistrajków - odpowiada Dariusz Ratajczak. - Koledzy będą bardzo ostrożni z zajmowaniem wolnych miejsc. To jest pierwszy problem. Drugi, to płace. Jak mają zgodzić się na warunki już istniejące, czyli takie, że specjaliści otrzymują 2,5 tysiąca złotych brutto? Nikt na to się nie zgodzi, a jeśli nowi mają przyjść na wyższe pensje, to po co zwalniać starych? Jest czas na negocjacje.

Dyrektorzy pod ścianą

Prawie we wszystkich szpitalach, prawie wszystkie grupy zawodowe toczą spory o wysokość płac.

- Pielęgniarki też - przypomina Halina Peplińska. - Protestowałyśmy rok wcześniej, potem pracowałyśmy nad nowelizacją ustawy. Myślałyśmy, że można dojść do porozumienia. Niestety, dziś wydaje się, że sytuacja dyrektorom wymknęła się spod kontroli. Powinni jednak przystąpić do rokowań ze wszystkimi grupami zawodowymi. Oni złamali ustawę, próbując negocjować tylko z jedną. Sami siebie postawili pod ścianą.

Zdaniem Haliny Peplińskiej, niepokoje będą trwały tak długo, jak długo nie dojdzie do zmian systemowych.

- Dziś każdy walczy o swoje - stwierdza Halina Peplińska. - Próbowaliśmy wspólnie coś zmienić. W czerwcu, kiedy powstało „białe miasteczko”, doszło do rozłamu. Niektóre związki nie są związkami tylko partiami politycznymi.

- Temat rzeczywiście został „spuszczony” na dyrektorów - potwierdza Dariusz Ratajczak. - To jest ciężki orzech do zgryzienia. Pieniędzy, po prostu, jest za mało. W Polsce jest najniższy w Europie Zachodniej odpis z PKB.

Uszczelnianie, reformowanie?

Zdaniem ekipy rządzącej, najpierw należy uszczelnić system ochrony zdrowia, a dopiero potem go reformować i dofinansowywać. Odmienne opinie mieli nasi rozmówcy.

- Obie te rzeczy powinny iść równolegle - mówi Dariusz Ratajczak. - Obecna pani mister twierdzi, że przed laty kasy chorych otrzymywały około 20 miliardów. Dziś finansowanie wzrosło o sto procent i nie ma efektu. To jest właśnie skutek niedofinansowania wyjściowego. Wtedy nie wyliczono dobrze stawek ubezpieczeniowych. Dlatego do teraz nie jesteśmy w stanie wyjść ze starych długów. A przecież większość szpitali mogłaby wyjść na zero.

Koszyk świadczeń

Lista niepłatnych świadczeń zmienia się po każdych parlamentarnych wyborach. Czy tym razem „koszyk” przygotowywany jest w prawidłowy sposób?

- Kto go dotknie, ucieka! To niewygodny temat dla polityków - zauważa Marek Lewandowski. - Trzeba określić zakres nieodpłatnych usług, trzeba określić też, czy pozostałe mają być płatne tylko w części, czy w całości. Trzeba w końcu kiedyś przyjąć, że jeśli mamy finansowanie na poziomie Volkswagena, to nie oczekujemy usług na poziomie mercedesa. Decyzja polityczna, która miałaby wykluczyć część procedur medycznych lub całe dziedziny medycyny z wszystkiego, co obecnie należy się z ubezpieczenia, będzie bardzo trudne. W tej chwili wątpię, by ktoś był tak odważny, aby ją podjąć.

Decyzje polityków nie powinny dotyczyć tylko wysokości odpłat za usługi medyczne. Czasami powinni oni zastanowić się i nad tym, czy zakupy sprzętu dla poszczególnych jednostek są zasadne. Dotyczy to szczególnie tych szpitali, które podlegają samorządom.

- Jestem przedstawicielem ubezpieczonych i jestem pacjentem i tak żartem powiem, dobrze, że jeszcze pacjenci nie strajkują - zauważa Wiesław Kiełbasiński. - Po ustaleniu „koszyka świadczeń” potrzeba polityka, który na danym terenie będzie kreował politykę zdrowotną. Będzie pozwalał wprost na zakup sprzętu. Dla przykładu; USA, kraj demokratyczny, bogaty. Zespół lekarzy chce kupić tomograf komputerowy. Najpierw jednak musi wystąpić do urzędu stanowego (u nas urząd marszałkowski), który zrobi analizę, czy dane urządzenie jest przydatne. Nie sztuka jest kupić sprzęt, sztuka jest dobrze oszacować potrzeby ubezpieczonych. Jeśli jest ustalony koszyk usług, a wymyślono nową technologię medyczną, to wtedy politycy powinni się starać i zabiegać o to, by znalazła się ona w koszyku. U nas politycy zajmują się innymi rzeczami.

- Należy oddzielić służbę zdrowia od polityki, bo polscy politycy wcale się ochroną zdrowia nie interesują. Przegłosują cokolwiek, bez względu, czy to dobre, czy złe - oskarża parlamentarzystów Halina Peplińska.

Gra biznesowa

Zdaniem naszych gości, politycy winni pozwolić, by szpitale mogły prowadzić swobodną grę biznesową, czyli, by były zarządzanie przez menedżerów.

- Co z tego, że SPZOZ-y mają jakiś nadzór, jeśli szpital potrafi z dnia na dzień dojść do zobowiązań sięgających 300 milionów? - zastanawia się Krzysztof Motyl. - Ten nadzór jest fikcją. Sprawowali go politycy i tak zwany czynnik społeczny. I kiedy komornik wchodzi na konto, robi się katastrofa. Żaden właściciel nie pozwoli sobie, by zarządzający generował taką stratę. Nikt dziś z zarządu społecznego za nic nie odpowiada.

Wszystkie dziedziny życia, także te medyczne, bardzo szybko się rozwijają. Stąd stosowane jeszcze niedawno procedury odchodzą w zapomnienie. - Medycyna robi postępy, tak jak armia - oświadcza Stanisław Prywiński. - Zawsze jest początek danej procedury; najdroższy, z fazą badań, gdzie trzeba założyć straty. Dlatego zmartwiłem się, że nie ma instytucji, która by analizowała, czy procedury, które powstają, już mogą być wdrażane, czy jeszcze nie nadszedł na to czas.

Stanisław Prywiński uważa, że błędem jest to, iż istnieje w Polsce tylko jeden płatnik, czyli Narodowy Fundusz Zdrowia. Zatem, nie ma konkurencji. - Szpital to nie jest gospodarstwo trójpolowe. To nie jest tak, że jednego roku sieje się żyto, a następnego jęczmień. Nie można twierdzić, że każda placówka wszystko zrobi, bo to nie trupa objazdowa! Szpital musi się przygotować do swojej działalności, musi mieć sprzęt. To muszą być ludzie dobrze wykształceni! Leczenie ma być efektywne, a nie efektowne.

Kazimierz Turkiewicz, wspierając swojego zastępcę, dodaje; - Zmiana systemu jest potrzebna. Musi dotyczyć wszystkich szpitali, które najpierw trzeba ocenić pod kątem racji bytu. Warto wrócić do oceny poziomu referecyjności, bo to nie jest tak, że wszyscy robimy to samo i za te same pieniądze.

Pobierz Adobe Flash
Player
by odtworzyć klip.

Pobierz Adobe Flash
Player
by odtworzyć klip.

Pobierz Adobe Flash
Player
by odtworzyć klip.

Pobierz Adobe Flash
Player
by odtworzyć klip.

Pobierz Adobe Flash
Player
by odtworzyć klip.

Pobierz Adobe Flash
Player
by odtworzyć klip.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!