Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpachla, kit - będzie git

Redakcja
Rozbite auta kupuje się za granicą za kilka tysięcy euro. W Polsce są powierzchownie naprawiane i sprzedawane za grube pieniądze jako bezwypadkowe.

Rozbite auta kupuje się za granicą za kilka tysięcy euro. W Polsce są powierzchownie naprawiane i sprzedawane za grube pieniądze jako bezwypadkowe.

<!** Image 3 align=none alt="Image 203059" >

Annę i Jacka K. z Bydgoszczy, pechowych nabywców rzekomo bezwypadkowego rocznego samochodu marki KIA Soul, prokurator szybko odesłał do wydziału cywilnego w sądzie, odmawiając wszczęcia postępowania karnego.

<!** reklama>

Poskutkowało dopiero zażalenie skierowane do sądu, który słusznie zauważył, że wypadałoby chociaż przesłuchać sprzedającego, czyli właściciela komisu Zbigniewa G. i powołać biegłego rzeczoznawcę w celu ustalenia stanu technicznego auta.

Podwójny kłopot

Na razie państwo K. są bez pieniędzy i bez samochodu, który został wydany przez prokuraturę komornikowi i już sprzedany komuś innemu na poczet długów byłego właściciela komisu.

- Musieliśmy wydać pojazd komornikowi, ponieważ ci państwo skutecznie odstąpili od umowy, przekazując samochód Zbigniewowi G. w zamian za zwrot gotówki - mówi prokurator Dariusz Bebyn z Prokuratury Bydgoszcz-Północ.

Co ciekawe, na licytacji komorniczej samochód wystawiono z ceną 38 tysięcy złotych, jakby był autem bezwypadkowym. Kancelaria komornicza, zasłaniając się tajemnicą zawodową, nie chce dziś odpowiedzieć czy kia soul była przed sprzedażą sprawdzana pod względem sprawności technicznej.

- Przy ustalaniu ceny albo korzystamy z pomocy rzeczoznawcy, albo aplikant komorniczy sam ustala wartość pojazdu na podstawie książki „Informator rynkowy” - powiedziano nam w kancelarii komorniczej Macieja Bakalarskiego.

Anna i Jacek K. gotówki nie otrzymali do dzisiaj. Stracili 43 tysiące złotych. To był ich pierwszy, tak nowy samochód. Na początku cieszyli się, bo w komisie podano cenę o kilka tysięcy niższą niż gdzie indziej. Sprzedający przyznał się jedynie do lakierowania maski, błotnika i wymiany szyby bocznej.

- Zauważyliśmy, że na jednej z szyb nie zgadza się rocznik auta, ale właściciel komisu zapewnił nas, że to efekt małej kolizji - opowiadają Anna i Jacek K.

Dopiero po kilku miesiącach, kiedy pojazd trafił do autoryzowanej stacji obsługi, ponieważ wyciekał z niego płyn chłodniczy, okazało się, że to nieprawda.

- Nie było poduszek powietrznych po stronie kierowcy i pasażera oraz bocznych kurtyn, które ktoś uciął i zakleił taśmą. Kolumnę kierownicy przyspawano na sztywno, zamiast ją przykręcić. Ściana grodziowa była przesunięta w kierunku kabiny pojazdu o kilka centymetrów, a nagrzewnica popękana w kilku miejscach - mówi kierownik serwisu Kia Motors Maciej Otczenasz, który wydał na piśmie ocenę pojazdu, zawierającą wymienione usterki. Woli nie spekulować na temat przyczyn, które mogły spowodować tak poważne uszkodzenia. Przyznaje jednak, że czegoś takiego jeszcze nie widział.

Nic dziwnego. Kia została kupiona w Belgii w firmie handlującej uszkodzonymi pojazdami za równowartość ok. 12 tysięcy złotych! Można się domyślić, w jakim stanie musiał być samochód kupiony za tak niską kwotę.

- Zdarzają sie okazje, prawda? - stwierdza Zbigniew G. Nie ma sobie nic do zarzucenia. - Wszyscy naprawiają uszkodzone auta i nikt nie robi z tego afery. Z państwem K. chciałem się rozliczyć, ale odesłali mnie do swojego adwokata - tłumaczy.

- Dlaczego pan nie oddał pieniędzy? - pytamy.

- Bo wtedy nie miałem - mówi.

- A poźniej?

- To już musztarda po obiedzie.

Prawo nie jest egzekwowane

Zdzisław Zujewski z toruńskiego oddziału Stowarzyszenia Rzeczoznawców Samochodowych „Ekspertmot” nie ma wątpliwości - Tego typu sprawy były i będą - mówi. - Problem w tym, że nie egzekwuje się prawa. Pracuję w tym fachu od 50 lat i mam porównanie, jak kiedyś traktowano przestępstwo oszustwa, a jak podchodzi się do niego dzisiaj.

- Od Zbigniewa G. kupiłem rocznego citroena, w którym połowy rzeczy nie było - opowiada Mariusz H. Swoją sprawę wygrał po 4 latach na drodze cywilnej i odzyskał pieniądze. I tym razem Zbigniew G. twierdzi, że jest bez winy.

- Był facet, który w tym samym komisie kupił chryslera. Zwrot pieniędzy otrzymał od razu, bo się nie bawił w ceregiele - mówi jeden z handlarzy z województwa kujawsko-pomorskiego, prosząc o anonimowość. - Nauczyłem się jednego w tym fachu: wszyscy kłamią - dodaje.

- Ja doradzam klientom, żeby przez zakupem poprosili sprzedającego o podpisanie oświadczenia, że auto jest bezwypadkowe - mówi rzeczoznawca z regionu, prosząc o niewymienianie nazwiska. - Niedawno badałem samochód z uciętym i bezczelnie przyspawanym dachem. Oczywiście nie dopuściłem go do ruchu. Ciekawe, bo miał przegląd techniczny. Ale to już nie moja sprawa. Niech policja i prokuratura ustalają takie rzeczy.

Postępowanie w sprawie państwa K. powinno się zakończyć w styczniu. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że zdaniem biegłego podawana wartość auta odbiega od jego stanu technicznego.


Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!