https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Szlachetnie zdrowie nie zna granic

Kardiolodzy ze szpitala wojskowego często diagnozują, lecz mogliby częściej operować. Apelują do cywilnych kolegów po fachu, by nie wysyłali pacjentów w świat.

Kardiolodzy ze szpitala wojskowego często diagnozują, lecz mogliby częściej operować. Apelują do cywilnych kolegów po fachu, by nie wysyłali pacjentów w świat.

<!** Image 2 align=right alt="Image 95544" sub="Oddział otwierano z pompą. Od początku istnienia oddziału kardiologicznego wykonano ponad 850 operacji serca / Fot. Tadeusz Pawłowski/Archiwum">- Duża część chorych, którzy mają wykonaną koronarografię w naszym szpitalu, wysyłana jest na operacje kardiochirurgiczne do ośrodków spoza województwa - pisze na swoim blogu dr Maurycy Missima, kardiochirurg, ordynator Oddziału Klinicznego Kardiochirurgii 10. Wojskowego Szpitala Klinicznego w Bydgoszczy. - A ludzie ci mogliby być operowani w naszym szpitalu. Wielu chorych jest kierowanych do Poznania, Olsztyna, Łodzi i Gdańska, mimo oczywistej możliwości operacji w naszym regionie.

Nie tylko dla mundurowych

Najwyższy czas, by nasi kardiolodzy przysyłali chorych do ośrodków na miejscu, abyśmy mieli do dyspozycji większą rezerwę finansową i co za tym idzie wzrost możliwości zabezpieczenia zabiegów kardiochirurgicznych w Kujawsko-Pomorskiem. Od początku istnienia naszego oddziału wykonano ponad 850 operacji serca.

<!** reklama>Wciąż pokutuje opinia, że szpital wojskowy świadczy usługi mundurowym i ich rodzinom. - Przyjmujemy wszystkich, zabiegi ratujące życie wykonywane są natychmiast. Oczywiście pacjent ma prawo wyboru placówki. Zwykle prowadzący specjaliści podpowiadają choremu, gdzie mógłby wykonać zabieg. Powody tych wskazań bywają różne. Bywa, że lekarz pochodzi, na przykład, z Białegostoku, więc poleca swoją rodzimą lecznicę, albo zna lekarzy z innego, zamiejscowego ośrodka i jemu powierza swoich chorych. A pacjent zawsze ufa swojemu lekarzowi.

Mariola Tuszyńska, rzecznik praw pacjenta kujawsko-pomorskiego oddziału NFZ stwierdza, że ludzie mają prawo leczyć się poza swoim województwem i że każdy sam wybiera sobie szpital. - Ustawa gwarantuje wolność wyboru choremu i ja za tą wolnością będę stać murem. Oczywiście pieniądze idą za pacjentem, ale liczy się jednak zadowolenie ludzi. Lecznice powinny same sobie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego wykonują mniej określonych zabiegów. Powody migracji są różne. Ludzie idą za sławą, nazwiskiem profesora, słuchają rad innych chorych, sugerują się pozytywnymi doświadczeniami znajomych.

Nie wszystko u nas jest

Są też powody bardziej praktyczne.

- Nasi pacjenci jeżdżą na leczenie do takich specjalistycznych placówek poza województwem, jakich nie ma u nas, np. do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie - dodaje rzecznik prasowa NFZ, Barbara Nawrocka.

W całym województwie kujawsko-pomorskim ogółem najwięcej „zewnętrznych” pacjentów przyjmuje Centrum Onkologii i 10. Wojskowy Szpital Kliniczny w Bydgoszczy.

Narodowy Fundusz Zdrowia dysponuje danymi „migracyjnymi” za pierwsze półrocze tego roku. W poszukiwaniu zdrowia ubezpieczeni z województwa kujawsko - pomorskiego migrowali m.in. do województwa pomorskiego (25,15 procent ubezpieczonych), mazowieckiego (9,78 procent ubezpieczonych), wielkopolskiego (22,24 procent ogółu), zachodniopomorskiego (10,67 procent). W naszym regionie ratowało zaś zdrowie 37,38 procent ubezpieczonych z mazowieckiego NFZ, 14,5 procent chorych z województwa pomorskiego, 18,1 procent z Wielkopolski, 8,62 procent z Łodzi.

Fakty

Leczenie zamiejscowe - z którego najczęściej korzystali pacjenci: szpitale, psychiatria, ambulatoryjna opieka specjalistyczna, świadczenia osobno zakontraktowane, stomatologia.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski