Miasto na remonty szkół wyda zdecydowanie mniej pieniędzy niż w zeszłym roku. Kończą się też największe inwestycje.
<!** Image 2 alt="Image 153286" sub="Budynek Zespołu Szkół nr 25 przy Czartoryskiego czeka solidny remont. Zakończy się on dopiero w listopadzie przyszłego roku Fot. Dariusz Bloch">- Od kilku lat zakładaliśmy, że na wakacyjne remonty oraz awarie musimy mieć zarezerwowane po milionie złotych - mówi Marian Sajna, dyrektor Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Bydgoszczy. Zawsze w praktyce udawało się nam zrobić zdecydowanie więcej rzeczy. Na przykład w ubiegłym na oba zadania wydaliśmy 3,2 mln. W tym roku musimy jednak oszczędzać. Na remonty mamy o 60-70 procent mniej pieniędzy. Skupiamy się przede wszystkim na pracach gwarantujących bezpieczeństwo uczniów. Są to przede wszystkim naprawy dachów, instalacji elektrycznych, odgromowych. Wymieniamy też najbardziej zniszczone okna. Z kolei uczniowie Zespołu Szkół nr 15 na Leśnym praktycznie już od czerwca mogą korzystać z zupełnie nowej sali gimnastycznej. Wieczorami jest ona udostępniana mieszkańcom. W wakacje zakończy się natomiast przebudowa Zespołu Szkół nr 7 na Błoniu.
Najwięcej zmian, ale dopiero po wakacjach, czeka podstawówkę na Śląskiej oraz Zespół Szkół nr 25 przy ul. Czartoryskiego. Ratusz właśnie rozpisał przetargi na zaprojektowanie i wykonanie przebudowy infrastruktury technicznej oraz docieplenie budynków. Dzięki temu szare nieciekawe budynki, mają przestać szpecić okolicę.
<!** reklama>Wiele oczekiwań bydgoszczanie mają szczególnie wobec placówki w Śródmieściu. - Ta szkoła powinna zostać potraktowana w szczególny sposób. Stoi w końcu w sąsiedztwie Bydgoskiej Wenecji. Zdaję sobie sprawę, że nikt nie postawi tam nowego budynku, ale warto chociaż zadbać o dobre malowanie, by nie była to przeciętna jarmarczna twórczość. Przy okazji można by pomyśleć o nowoczesnych boiskach. Jeśli byłyby one dostępne w weekendy, to byłyby uzupełnieniem rekreacyjnej oferty Wyspy Młyńskiej - mówi pan Włodzimierz.
Większe prace planowane są też w salach Zasadniczej Szkoły Zawodowej nr 5 Specjalnej przy Grunwaldzkiej 41. Budynek trzeba przede wszystkim dostosować do wymagań przepisów ochrony przeciwpożarowej.
Jednak dyrektorzy szkół coraz częściej nie tylko czekają na pieniądze z ratusza. Wielu z nich zamienia się w menadżerów, walczących o pieniądze także poza ratuszem. Ta sztuka udaje się między innym dyrektorowi I Liceum Ogólnokształcącemu, Jarosławowi Durszewiczowi. - To był pomysł nauczyciela fizyki, Grzegorza Wojewody. Zrealizować udało się go, między innymi, dzięki wsparciu, naszego absolwenta, obecnego prezesa Makrumu Rafała Jerzego - wyjaśnia dyrektor.
Jak podkreślają urzędnicy, z każdym rokiem szkolnym trzeba będzie jednak myśleć o ograniczaniu klas w szkołach średnich. Niewykluczone są też kolejne wygaszania lub przeprowadzki. Wiele emocji wciąż jeszcze wzbudza sprawa XII LO, które w przyszłym roku ma zacząć funkcjonować na Osowej Górze. Przeprowadzka ma zarówno zwolenników jak i przeciwników. Dla części mieszkańców Osowej Góry i Czyżkówka to strzał w dziesiątkę. - Do tej pory w zachodniej części miasta nie było takiej placówki - mówi pan Sławomir z Wielorybiej. - Wszystkie licea zlokalizowano w centrum. Dla moich dzieci za kilka lat oznaczałoby to długie dojazdy. Najbliższe liceum znajdowało się na Okolu.
Decyzji Rady Miasta po cichu kibicują też mieszkańcy gminy Sicienko. Inni decyzją radnych są oburzeni. - Nie wiem, jak ma funkcjonować podstawówka, gimnazjum i liceum w jednym budynku. Obawiam się, że na takiej kumulacji uczniowie stracą - twierdzą inni. Część rodziców zebrała nawet podpisy by zastopować przeprowadzkę, ale mają na to niewielkie szanse.
Urzędnicy przekonują, że brali pod uwagę kumulację różnych typów szkół w jednym miejscu. - Radnym jeszcze przed głosowaniem prezentowaliśmy rzuty budynków. Chciałbym też zaznaczyć, że rozbudowując tę szkołę, braliśmy pod uwagę możliwość wprowadzenia tam dodatkowych oddziałów. Tą lokalizacją zainteresowane były też placówki niepubliczne. Wprowadzając tam nowe mniejsze liceum nie tworzymy żadnego problemu - podkreśla Marian Sajna.
Do szkół średnich w najbliższych latach cały czas wkraczać będzie niż demograficzny. Oznacza to, że dyskusje o przeprowadzkach, wygaszaniu i redukcji oddziałów szybko się nie skończą. Zmniejszanie liczby oddziałów jest jednak najdroższym rozwiązaniem. Budynki są wówczas nie w pełni wykorzystane, a w przypadku renomowanych liceów, oznacza to ograniczanie profili nauczania.