Szkoła zostaje, problem też

Szkoła w Lubaszczu nie zostanie zlikwidowana. Nie będzie natomiast zespołu, który miałby zająć się wypracowaniem koncepcji funkcjonowania szkół podległych staroście.<!** Image 2 align=none alt="Image 187752" sub="Uczniowie z ulgą przyjęli odstąpienie przez radnych od likwidacji Zespołu Szkół Ponadgminazjalnych w Lubaszczu / fot. Paweł Antonkiewicz">

Zarząd Powiatu w Nakle, jak zapowiadał, wycofał się ze styczniowych uchwał intencyjnych dotyczących likwidacji Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Lubaszczu i funkcjonującej w nim Zasadniczej Szkoły Zawodowej. Wobec pozostałych placówek wchodzących w jego skład był konsekwentny - podtrzymał zamiar ich likwidacji. Protestowali przeciw temu opozycyjni radni.

- Co to za zespół wymyślił koncepcję zaprezentowaną 25 stycznia? Ten sam który teraz wnosi o uchylenie podjętych wtedy uchwał intencyjnych? Co jest powodem takiej zmiany? - pytał radny Tomasz Miłowski, przewodniczący komisji edukacji, promocji i sportu rady powiatu.

W imieniu komisji radny apelował o zmianę w porządku obrad sesji i przegłosowanie jedynie pierwszych uchwał oświatowych, dotyczących, między innymi, likwidacji zespołu i szkoły zawodowej, a debatę nad likwidacją licznych szkół odłożyć na później.

- Powołajmy zespół, który zajmie się wypracowaniem długofalowej strategii dotyczącej funkcjonowania szkół, żeby nie okazało się, że zlikwidowaliśmy coś, co potem trzeba będzie tworzyć od nowa. Tak brzemienne w skutki decyzje muszą być roztropnie wypracowane, poddane analizie uwzględniającej wielowariantowość rozwiązań - apelował radny.

Na nic to się jednak zdało, bo członkowie rządzącej powiatem większości głosowali zgodnie za przyjęciem proponowanego porządku obrad. Większość nie wyjaśniła też, co było powodem wycofania się z decyzji o likwidacji zespołu.

- Jak to co? Pieniądze - wyjaśnia jeden z radnych. - Likwidacja mogłaby oznaczać starty finansowe dla starostwa i to nawet znaczne. Gdyby po likwidacji w Lubaszczu powstała szkoła niepubliczna, to powiat, po pierwsze straciłby subwencję oświatową. Po drugie, musiałby wypłacić półroczne odprawy siedemnastu nauczycielom i trzymiesięczne sześciu pracownikom obsługi, które wyniosłyby kilkaset tysięcy złotych. Rachunek jest prosty.

Zapowiadaną decyzję o rezygnacji z likwidacji zespołu z zadowoleniem przyjęli uczniowie jego Zasadniczej Szkoły Zawodowej. Zdaniem dyrekcji jest to jednak sukces połowiczny. <!** reklama>

- Zespół uratowaliśmy, ale nie będzie szkoły dokształcającej dla dorosłych i może się okazać, że ewentualny mniejszy nabór do szkoły zawodowej stanie się powodem jego likwidacji - mówi dyrektorka Dalila Szarszewska.