MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Szkoła nożem w plecy rodziny?

Dorota Witt
Dorota Witt
Dorota Witt
Że dzieciom zabiera się dzieciństwo, że maluchy będą narażone na ataki agresji ze strony starszych kolegów, że nie będą potrafiły skupić uwagi na lekcjach, a przez to gorzej się będą uczyć...

Słyszałam już mnóstwo argumentów przeciw obowiązkowemu posyłaniu sześciolatków do szkoły. Do polskiej szkoły, o jakiej wyobrażenie mają rodzice. Tymczasem nasze podstawówki dzisiaj różnią się od tych sprzed lat, kiedy klasy liczyły po 30-40 osób (aktualna bydgoska średnia to 21,5), a szkolną szarość burzyła tylko gazetka ścienna (dziś: pokoje zabaw).

Ale argument, że posłanie sześciolatków do szkół godzi w polską rodzinę, usłyszałam pierwszy raz - na posiedzeniu Komisji Edukacji bydgoskiej rady Miasta. Na tym samym, na którym przedstawiono optymistyczny raport o przygotowaniu podstawówek do przyjęcia sześciolatków.

CZYTAJ TEŻ:Na przygotowanie podstawówek dla sześciolatków miasto wydało prawie dziewięć milionów złotych

Jak godzi? To proste: odbiera, a nawet „zwalnia” rodziców z obowiązku czuwania i edukowania dziecka, a obowiązek - jak wiadomo - mobilizuje rodzinę do wzmacniania więzi. Zatem: gdy dziecko pójdzie do szkoły, więź zaniknie.

Taki wniosek. O dziwo, radni nie wysnuli go w momencie, kiedy dyrektor wydziału edukacji i sportu wyliczała, że miasto dopłaca rocznie do opieki świetlicowej 9 mln zł, także dlatego, że „oczekiwania względem świetlic są coraz większe”, a rodzice chcą, zostawiać dzieci w świetlicach przed zajęciami i po nich, czasem nawet do 17. Taki fakt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!