- Sześciolatki w pierwszej klasie często są płaczliwe i trzymają się spódnicy nauczycielki - mówią dyrektorzy szkół podstawowych w powiecie inowrocławskim. Od przyszłego roku rząd chce wprowadzić wcześniejszy obowiązek nauki.<!** Image 2 align=none alt="Image 214884" sub="W Inowrocławiu do posyłania 6-letnich dzieci do szkół zachęcał wiceminister oświaty Przemysław Krzyżanowski / Fot. Renata Napiewrkowska">
- Nie będę córce zabierać dzieciństwa. Dosyć jeszcze się nachodzi do szkół. To zły pomysł, żeby maluchy odrywać od zabawy i kazać im siedzieć w ławkach - twierdzi mama sześcioletniej Julki.
W szkolnych ławkach w klasach pierwszych z siedmiolatkami w większości szkół podstawowych zasiądzie zaledwie po kilkoro młodszych dzieci. - Zakończyliśmy już nabór. Tylko czwórka dzieci sześcioletnich pójdzie do klasy pierwszej i to pewnie dzięki temu, że tworzymy klasę integracyjną. Do tej pory było podobnie. Co roku mamy od 2 do 4 młodszych dzieci w klasach pierwszych. Z rozmów z nauczycielami wiem, że w pierwszym półroczu większość dzieci młodszych pod względem społecznym i emocjonalnym nie jest przystosowana do nauki w szkole. Trudno im wysiedzieć w ławce, są płaczliwe i trzymają się spódnicy nauczycielki - mówi dyrektor Szkoły Podstawowej w Złotnikach Kujawskich, Maria Berger.
Największe zainteresowanie wcześniejszą nauką jest w tym roku widoczne w gminie Gniewkowo. - W całej gminie mamy dwustu sześciolatków. 22 dzieci zostało zapisanych z tej grupy do klasy pierwszej. To dobry wynik, zważywszy na to, że w minionych latach decydowało się na wcześniejszą naukę swoich pociech tylko kilku rodziców. Szkoły mamy jednak przystosowane - zapewnia kierownik oświaty w Gniewkowie, Beata Kowalska.
W gminie Inowrocław spośród 65 dzieci sześcioletnich do podstawówki pójdzie tylko troje.
- Przekonujemy i zachęcamy, ale decyzja na razie należy do rodziców - przypomina kierownik gminnej oświaty, Małgorzata Makowiecka.
W gminie Rojewo ostateczna liczba sześciolatków, które od września rozpoczną naukę, nie jest jeszcze znana. <!** reklama>
- W szkole w Rojewicach zapisanych zostało ośmioro dzieci, nie mam informacji, jak to wygląda w Rojewie. Od początku prób wprowadzenia tej reformy, zainteresowanie rodziców, jest raczej nikłe - twierdzi wójt gminy Rojewo, Rafał Żurowski.