Szczury nas atakują!

Pan Roman z Górzyskowa odkrył na swoim osiedlu kryjówkę szczurów. Podobne „znaleziska” straszą w wielu innych punktach Bydgoszczy.

<!** Image 3 align=none alt="Image 191585" sub="Szczur przyłapany przy ul. Gersona miał ok. 30 cm długości. Wyszedł z norki, umył się w kałuży i czmychnął do kryjówki.(Fot.: Roman Malinowski)">

Zdarzenie miało miejsce 14 czerwca około godziny 9.40. - Wyszedłem z bloku, w którym mieszkam i zauważyłem na trawniku jakieś zwierzę. Pomyślałem, że to jeż, ale gdy się zbliżyłem, było już pewne, że to szczur. Pobiegłem do domu po aparat, żeby sfotografować i mieć dowód na pojawienie się szczurów w naszej okolicy - mówi Roman Malinowski z ul. Gersona. Mężczyzna odkrył też norki wykopane przez szczury w sąsiedztwie studzienki kanalizacyjnej. - Rozmawiałem z firmą deratyzacyjną i usłyszałem, że problem szczurów dotyka całej Bydgoszczy. Nie załatwi się tego jednorazową deratyzacją. Potrzebne są całościowe działania! - alarmuje pan Roman.

<!** reklama>

Reakcja, czyli deratyzacja

Dzwonimy do Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta. W sekretariacie słyszymy odpowiedź, że wydział nie zajmuje się zwalczaniem plagi szczurów w mieście i że jest to zadanie Wydziału Zarządzania Kryzysowego.

- Nie mamy obecnie ani jednego zgłoszenia o pojawieniu się szczurów, ale jest to temat dla... Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska, który przeprowadza interwencyjne i okresowe deratyzacje - wyjaśnia Adam Ferek, dyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego UM Bydgoszczy. Pan dyrektor przyjmuje od nas zgłoszenie o szczurzym ataku na ul. Gersona i obiecuje, że przekaże sprawę kolegom z gospodarki komunalnej i ochrony środowiska.

Pół godziny później pracowniczka WZK przekazuje nam informację, że o szczurach zostali już powiadomieni administratorzy budynków przy Gersona 9-11. Są to Spółdzielnia Mieszkaniowa „Mariampol” i wspólnota mieszkaniowa. Otrzymaliśmy zapewnienie, że deratyzacja zostanie przeprowadzona niezwłocznie.

Największą wylęgarnią szczurów w Bydgoszczy były Zakłady Mięsne przy ul. Jagiellońskiej. Gryzonie miały tam doskonałą pożywkę. Gdy zakłady zlikwidowano i w ich miejsce zaczęto budować centrum handlowe Focus Mall, zdecydowano się na radykalne odszczurzenie tego rejonu.

Plaga rozłazi się po mieście

Jednak nie wszystkie szczury wyginęły. Wiele z nich rozlazło się po mieście, a starymi rurami kanalizacyjnymi szczury potrafią dostać się nawet na wysokie piętra bloków! Potwierdzają to doświadczenia mieszkańców bloku z ul. Wojska Polskiego. U nich szczur pojawił się w sedesie.

Mocno narażeni na kontakty ze szczurami są mieszkańcy starego budownictwa. Szokująca historia spotkała lokatorów mieszkania w kamienicy przy ul. Mazowieckiej. Gdy jedno z dzieci pani Ewy weszło do kuchni, skoczył na nie szczur. Okazało się, że gryzonie uwiły sobie gniazdo w kuchni.

Jacek Mayer, zajmujący się od kilkunastu lat deratyzacją, mówił nam przy okazji innej interwencji związanej ze szczurami, że największy, jakiego złapał, miał 25 cm długości, nie licząc ogona. Specjalista twierdzi, że ludzie sami prowokują rozrost populacji gryzoni wyrzucając jedzenie ptakom czy kotom.

Jednak największym źródłem pokarmu dla gryzoni jest gastronomia, gdzie resztki jedzenia spuszcza się do kanalizacji. Jak mówi Jacek Mayer, kiedyś tak zwane zlewki wywoziło się w specjalnych konwiach, dziś trafiają do kanałów przepuszczane przez specjalne młynki w restauracyjnych kuchniach.

Ugryzienie może być przykre

Całkowite wyeliminowane szczurów z przestrzeni miejskiej jest nierealne. Zwierzęta dobrze przystosowują się do nowych warunków, rozpoznają nawet trutki, dlatego też trzeba je ciągle zmieniać.

Szczury mogą przenosić wściekliznę, salmonellozę, dur brzuszny i bakterie leptospirozy. Rocznie w Bydgoszczy notuje się kilka przypadków pokąsania przez szczury. Każda osoba pokąsana przez gryzonia musi przejść szczepienie.