Sprinterka Zawiszy w tym sezonie po rocznej przerwie związanej z rehabilitacją po zerwaniu więzadeł w prawym kolanie przygotowała z trenerem Jackiem Lewandowskim rewelacyjną formę. W hali poprawiła rekord życiowy na 60 m (7,31) i zdobyła srebro na HMP. Na stadionie poprawiła rekord życiowy na 100 m (11,28), wypełniła minimum indywidualne i w sztafecie 4x100 m na mistrzostwa świata w Pekinie. Na mistrzostwach Polski w Krakowie zdobyła złoto.
9 sierpnia miała ostatni start kontrolny na memoriale Janusza Kusocińskiego w Szczecinie, a dwa dni później bilet na samolot na obóz do Japonii, a dalej do Pekinu na MŚ. Niestety, kontuzja w ostatnich zawodach pokrzyżowała plany.
Na szczęście jak napisała Marika na Facebooku: Sport to zwycięstwa i upadki. Tym razem jestem wygrana i to prawdopodobnie najcenniejsza moja wygrana w tym sezonie.
- Konsultacje i badania wykluczyły pierwszą diagnozę - mówiła Marika „Expressowi”. - Po wizytach u lekarzy w Szczecinie, Gdańsku, Łodzi i Warszawie okazało się, że były to urazy biomechaniczne i nadwyrężenie stawu kolanowego. Po kolejnych konsultacjach być może okaże się, że jeszcze wrócę w tym sezonie do biegania.
Szczęśliwy los Mariki Popowicz-Drapały
Sławomir Kabat

XV Europejski Festiwal LekkoatletycznyMarika Popowicz
- Konsultacje u najlepszych ortopedów i badania diagnostyczne prowadzone przez cały tydzień wykluczyły pierwszą diagnozę jaką było powtórne zerwanie więzadeł krzyżowych - mówiła Marika Popowicz-Drapała.