Po raz pierwszy na tak wielkiej imprezie w jednym zespole biegały aż trzy zawodniczki z jednego miasta. Nasza sztafetą w Rzymie otwierała najmłodsza Kinga Gacka z BKS Bydgoszcz. Pierwsze okrążenie pokonała w bardzo dobrym czasie 51,56.
Druga biegła z kolei najstarsza w składzie Marika Popowicz-Drapała z Zawiszy Bydgoszcz. Najstarsza, ale najmniej doświadczona na tym dystansie, bo świetna w przeszłości sprinterka pierwszy poważny sezon letni biega na 400 m. Wydawało się, że straciła dystans do rywalek, ale jej czas był przecież bardzo dobry - 51.22, po prostu inne były jeszcze mocniejsze.
Trzecia na bieżnię ruszyła Iga Baumgart-Witan z BKS, jej czas okrążenia 51.45. Oba przekazała pałeczkę Natalii Kaczmarek na 5. miejscu, ale z dużą stratą do wyprzedzających nasz drużyn.
Natalia Kaczmarek tym razem nie uratowała naszej drużyny, choć pobiegła najszybciej z Polek (49.68). Mistrzyni Europy mocno ruszyła, w pewnym momencie była krok od trzeciej sztafety, ale na ostatniej prostej zabrakło już sił na więcej.
3:23.91 to najlepszy wynik naszej sztafety w tym sezonie, ale poziom był bardzo wysoki i wystarczyło to jedynie do szóstego miejsca.
Kinga Gacka: - Mój czas jest osłodą, ale jest mi smutno. Chciałyśmy bardzo mocno tego medalu, ale nie udało się. Każda z dziewczyn dała z siebie wszystko, ale mnie wystarczyło.
Iga Baumgart-Witan: - Zawsze można zrobić coś inaczej, pobiegłam wolniej niż w eliminacjach. To moje ostatnie mistrzostwach Europy i chciałam dużo więcej. Nie wiedziałam jak się zachować, nie wyprzedzałam tak jak potrafię, byłam za daleko i nie poczułam tego "pazura". Czułam się dobrze i nie potrafię powiedzieć co się stało. Liczę, że na igrzyskach zrobimy coś więcej.
