Okrzyków i wiwatów po ostatnim gwizdku nie było końca. Wszędzie rozlegało się: „Benek! Benek!”, „Bogusław Baniak!” i „Dziękujemy”. A jest za co.
<!** Image 2 alt="Image 37125" >Zawiszanie mają już prawie za sobą znakomitą rundę jesienną i szansę na 40 pkt! Do rozegrania pozostał tylko wyjazdowy mecz z Polonią Warszawa, który z uwagi na wybory samorządowe, odbędzie się 8 listopada. Tego samego dnia Unia Janikowo zmierzy się przed własną publicznością z Jagiellonią. Możliwe zatem, że Zawisza SA i goniący go Ruch uciekną rywalom na kilka oczek.
Na Gdańskiej zespół Bogusława Baniaka nie miał sobie równych. Osiem zwycięstw na dziewięć meczów mówi samo za siebie.
Debiut małego Loligi
Przed meczem z Górnikiem trener Zawiszy SA miał jednak nie lada problem, bo ze składu, z powodu kartek, wypadł świetnie kierujący do tej pory okrętem kapitan Arkadiusz Miklosik.
<!** reklama left>Kilka dni przed meczem Baniak przyznał, że postawi na filigranowego rozgrywającego Abrahama Loligę i słowa dotrzymał. A w sukurs Bekasowi, którego wspierał Miklosik, przyszedł Majewski.
Trudno było jednak rozmontować obronę Górnika. Na dodatek, goście groźnie kontrowali. Dwie akcje zmarnował Witkowski.
Najpierw w sytuacji sam na sam, jego strzał obronił Robert Mioduszewski. Później piłka przeleciała obok słupka.
- To były przełomowe momenty - nie ukrywał trener Baniak. - Na szczęście zmiany, które dokonałem w drugiej połowie, okazały się trafione.
Pierwszy gol Imeha
Po dośrodkowaniu Sotirovicia piłkę w siatce umieścił Feliksiak. Na 2:0 podwyższył Imeh, którego był to pierwszy gol w lidze w tym sezonie. - O tym, czy Benek zostanie u nas na dłużej, powiem za kilka dni - dodał szkoleniowiec.
Zawisza SA mógł w sobotę przegrać, ale też wygrać wyżej. Sotirović trafił w słupek i poprzeczkę, a Lasocki w poprzeczkę.