Szał kierowców na holu

Aż 440 złotych kosztuje odholowanie samochodu osobowego w Bydgoszczy. Niektórzy kierowcy atakują pracowników obsługi, zdarzyło się już nawet wykradzenie pojazdu.

Od 21 sierpnia 2011 roku w Bydgoszczy opłata za odholowanie auta osobowego wzrosła z 305 do 440 złotych. Miasto w trybie ustawy o zamówieniach publicznych wyłoniło dwie firmy usuwające auta oraz przechowujące je na parkingu. Pierwszą zostało przedsiębiorstwo Wiesław Paterski, a drugą - Unitech Jerzego Sarneckiego, która ma parking przy ul. Równej w peryferyjnej dzielnicy Zimne Wody. Do tej pory miasto wybierało firmę usuwającą samochody w trybie konkursu ofert, a właściciele pojazdu rozliczali się z przedsiębiorcą. Teraz pieniądze trafiają na konto miasta, które rozlicza się z firmą.

<!** Image 3 align=none alt="Image 187511" sub="Parking z odholowanymi pojazdami mieści się w odległej dzielnicy Bydgoszczy przy ul. Równej.
Fot. Tymon Markowski">

- Pierwsze trzy miesiące obowiązywania nowych przepisów były straszne. Kierowcy wpadali w szał, zdarzały się przepychanki i rękoczyny. Jeden z kierowców nawet oszukał portiera i wręcz na siłę wyjechał swoim samochodem z parkingu. Myślę, że ludzie nie mogli pogodzić się z tak dużymi opłatami - mówi portier z parkingu przy Równej.

Zdenerwowanie kierowców brało się też z tego, że nie było możliwości uiszczania opłat kartą. W efekcie, żeby odzyskać samochód, trzeba było odbyć pielgrzymkę przez całe miasto: najpierw do Komendy Straży Miejskiej na ul. Leśnej, skąd po uiszczeniu mandatu i uzyskaniu zezwolenia na odbiór pojazdu, trzeba było udać się na ul. Równą. Tu okazywało się, że nie można zapłacić na miejscu.

- Po skargach kierowców stworzyliśmy im możliwość uiszczania opłat na miejscu za pomocą kart płatniczych. To spowodowało, że nie muszą już wracać do miasta, by wpłacić pieniądze - mówi Waldemar Winter, dyrektor Wydziału Uprawnień Komunikacyjnych Urzędu Miasta Bydgoszczy.

Na parking przy ul. Równej trafiają pojazdy przysyłane głównie przez straż miejską, czasem policję. Są trzy sytuacje, kiedy samochód jest odholowywany obligatoryjnie. - Jeśli został zaparkowany w miejscu, w którym obowiązuje znak zakazu zatrzymywania się wraz z tabliczką informującą o odholowaniu. Jeśli samochód zajmuje miejsce przeznaczone dla osób niepełnosprawnych. Jeśli jest pozostawiony w miejscu, w którym utrudnia ruch bądź w inny sposób zagraża bezpieczeństwu. Tu najczęściej chodzi o zastawianie bram wjazdowych. Mamy też sygnały od dyspozytorów MZK o pojazdach, które blokuja przejazd tramwajom na Gdańskiej czy na Chodkiewicza - mówi Arkadiusz Bereszyński, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Bydgoszczy.

W 2011 roku w mieście usunięto 742 nieprawidłowo zaparkowane pojazdy. Jak mówią na parkingu przy ul. Równej, więcej takich przypadków jest zimą. Obecnie na parking odholowuje się średnio jeden-dwa samochody dziennie. Większość właścicieli pojazdów zgłasza się po nie jeszcze tego samego dnia, ale bywa, że zjawiają się dopiero, kiedy zorganizują wystarczającą sumę - po kilku dniach, w wyjątkowych przypadkach kilku tygodniach.

A jak kierowca w ogóle ma się dowiedzieć, gdzie jest jego samochód? - O każdym przypadku odholowania pojazdu zawiadamiamy Komendę Miejską Policji, gdzie kierowcy dowiadują się o losie ich samochodów - wyjaśnia Arkadiusz Bereszyński.

Według części kierowców, to naruszenie prawa własności. - Zostałem ukarany mandatem. Dlaczego dodatkowo muszę płacić za odzyskanie usuniętego samochodu? - piekli się pan Henryk z Czyżkówka, którego spotkała taka przygoda.- Nie do mnie to pytanie, tak stanowią przepisy Prawa o ruchu drogowym - mówi rzecznik straży miejskiej.

Odholowanie auta i opłatę za nie można zaskarżyć do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Odkąd obowiązują nowe przepisy, takich przypadków było zaledwie kilka.

<!** reklama>