Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

System opieki medycznej oparty na placówkach POZ może zawalić się jak domek z kart

Hanna Walenczykowska
Hanna Walenczykowska
Pacjenci z objawami COVID-19 coraz częściej będą odwiedzać gabinety lekarzy rodzinnych.
Pacjenci z objawami COVID-19 coraz częściej będą odwiedzać gabinety lekarzy rodzinnych. Tomasz Czachorowski
Pracujących w poradniach lekarzy rodzinnych jest coraz mniej - chorują na COVID-19, przebywają na kwarantannach, odchodzą na emeryturę. Niebawem nie będzie nikogo, kto zajmie się leczeniem pacjentów.

Lekarze rodzinni, o czym informowaliśmy, zostali włączeni do systemu walki z pandemią koronawirusa. Tak się stało, choć nie zagwarantowano placówkom podstawowej opieki zdrowotnej warunków wypełnienia nowych obowiązków, np. nie zapewniono dostępu do szybkich testów w kierunku zakażenia SARS-CoV-2.

Efekty tego rozwiązania są groźne. W Działdowie zakażony lekarz oraz cały personel przychodni zostali objęci kwarantanną. Z tego powodu zamknięto przychodnię i 15 tysięcy pacjentów pozbawionych zostało opieki medycznej na minimum 7 dni.

W jednej z największych w Bydgoszczy placówek POZ, w której pracuje ok. 70 osób, kwarantanną objęto 27. U 3 pracowników potwierdzono zakażenie koronawirusem. Przychodnia pracuje nadal tylko dlatego, żeby nie pozostawić tysięcy bydgoszczan bez podstawowej opieki medycznej, bez możliwości uzyskania porady, recepty czy zwolnienia lekarskiego.

Zobacz:

Kwarantanna domowa. Sprawdź, czego nie wolno robić!

- Pracujemy na pół gwizdka – przyznaje jeden z pracowników tej poradni. - Mogliśmy zamknąć placówkę, ale tego nie zrobiliśmy.

Lekarzy jest coraz mniej

Statystyki są niepokojące: na 10 tysięcy mieszkańców przypada zaledwie 23 lekarzy. W województwie kujawsko-pomorskim średnia wieku lekarza rodzinnego wynosi 58 lat, aż 3 tys. lekarzy osiągnęło już wiek emerytalny. Oznacza to, że znajdują się w grupie podwyższonego ryzyka zakażeniem SARS-CoV-2. Ale to właśnie oni, w myśl wytycznych Ministerstwa Zdrowia, mają wspierać szpitale w walce z pandemią. Lekarze rodzinni muszą decydować o tym, czy pacjent z objawami COVID-19 ma leczyć się domu, czy być hospitalizowany..

Potwierdza to wtorkowa (29 września 2020 r.) wypowiedź szefa resortu zdrowia.
- Teraz pacjent z dodatnim wynikiem testu wróci do lekarza POZ lub do szpitala na pierwszym poziomie. Lekarz dokona oceny. Jeśli choroba przebiega bezobjawowo lub skąpoobjawowo, wtedy lekarz POZ lub lekarz z pierwszego poziomu będzie mógł wydać decyzję o izolacji domowej - tłumaczył dr Adam Niedzielski, minister zdrowia.

- COVID to poważna choroba – uważa Szymon Kopa, prezes Kujawsko-Pomorskiego Związku Pracodawców Ochrony Zdrowia w Bydgoszczy, organizacji należącej do Federacji „Porozumienie Zielonogórskie” - a w Polsce tworzy się prawo bez konsultacji ze specjalistami i praktykami. Wszystko w myśl oszczędności.

Jeśli lekarze rodzinni z powodu pandemii COVID-19 przestaną leczyć swoich pacjentów, zwłaszcza tych, u których stwierdzono inne jednostki chorobowe, wtedy – jak mówi Szymon Kopa – krajowy system upadnie jak domek z kart.

Zmęczenie materiału

- Lekarze rodzinni są przeciążeni pracą, udzielają dziennie od 60 do 70 porad. Jedna trzecia wszystkich pacjentów jest przyjmowana w gabinetach lekarskich. Jeśli ktoś zachoruje lub zostanie objęty kwarantanną, to kto będzie nas leczył? - pyta Szymon Kopa. - Takie sytuacje, jak w Działdowie, będą się powtarzać?

Lekarze rodzinni zaczynają chorować, biorą zwolnienia lekarskie, odchodzą na emerytury nie tylko dlatego, że boją się zakażenia koronawirusem. Nie tylko z obawy o swoje i swoich bliskich zdrowie.

- Przepisy, niektóre obowiązują tylko przez dwa tygodnie, trudno jest interpretować – tłumaczy przedstawiciel prawie wszystkich bydgoskich placówek POZ. - Istnieje realne zagrożenie finansowe. Lekarze rodzinni, którzy skierują pacjenta na test w kierunku COVID-19, mogą zostać obciążeni jego kosztami. Urzędnik, który będzie w przyszłości kontrolował działalność placówki, może stwierdzić, że nie było podstaw do wykonania testu. Tak się może stać bez względu na wynik badania.

W takim przypadku lekarz zostanie zobowiązany do zapłacenia za test pacjenta. Dlaczego? Wyjaśnienie znaleźliśmy w internetowym serwisie "Gazety Prawnej".

- Resort chce, żeby sposób kierowania na testy zależał od strefy, w której są wydawane. Lekarze w strefie czerwonej, czyli obszarach z największą liczbą chorych, najczęściej będą to mogli robić w ramach teleporady. Co na to lekarze rodzinni? Nowe zalecenia Minister Zdrowia będzie z nimi konsultował. Rozmowy są trudne – informuje portal serwisy.gazetaprawna.pl.

Warto też zwrócić uwagę na stronę finansową tej kwestii. Otóż lekarz, który przyjmie pacjenta z objawami COVID-19 (łudząco przypominają objawy grypy), będzie musiał mieć na sobie specjalny kombinezon ochronny, będzie musiał zrobić to w odpowiednim miejscu, czyli oddzielonej od innych pacjentów izolatce. Pomieszczenie musi spełniać rygorystyczne warunki sanitarne, w tym mieć np. odpowiedni system wentylacyjny, wyposażony w specjalistyczne filtry.

- To wszystko kosztuje – podkreśla Szymon Kopa. - Człowiek z objawami COVID nie powinien wychodzić z domu i przychodzić do poradni. Stanowi zagrożenie dla wszystkich, z którymi się styka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera