Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sympatyczne dziecko żużla

Marcin Karpiński
Pogodny, wesoły i waleczny - tak szwedzkiego żużlowca wspominają działacze, koledzy z toru i kibice. Popularny „Henka” właśnie pożegnał się z torem. Z Polonią dwukrotnie sięgał po złoty medal drużynowych mistrzostw Polski.

Pogodny, wesoły i waleczny - tak szwedzkiego żużlowca wspominają działacze, koledzy z toru i kibice. Popularny „Henka” właśnie pożegnał się z torem. Z Polonią dwukrotnie sięgał po złoty medal drużynowych mistrzostw Polski.

<!** Image 2 align=none alt="Image 184057" sub="Jedno ze spotkań ligowych ze Startem Gniezno. Tomasz Gollob (biały kask) i Henrik Gustafsson tuż po starcie wychodzą na prowadzenie. Fot.: J. Pabijan">Kiedy na początku lat 90. pojawił się w naszym kraju, wzbudził nie tylko sympatię, lecz przede wszystkim wyróżniał się wyglądem. Długie blond kręcone włosy od razu rzucały się w oczy.

- Pamiętam go z test-meczów Polska - Dania - Szwecja - Finlandia, które rozgrywane były w Kumli, gdzie był idolem. Ta bujna czupryna sięgająca do ramion, a podczas jazdy wystająca spod kasku, faktycznie była jego wizytówką - mówi były żużlowiec, a obecnie trener Polonii, Jacek Woźniak. - „Henka” miał też inne podejście do uprawiania sportu. Speedway go cieszył i bawił. Mógł liczyć na swojego ojca, który sporo w niego zainwestował.

Pierwszym jego klubem w Polsce był Apator Toruń. Ale najdłużej i najlepiej jeździł w Bydgoszczy. Dwa razy wywalczył z kolegami, ku uciesze kilkunastotysięcznej widowni, drużynowe mistrzostwo Polski, do tego dorzucił jeszcze brąz.

Złoty okres w Polonii

W bydgoskim klubie zatrudnił go Leszek Tillinger. Dziś były prezes wspomina: - Nigdy się na nim nie zawiodłem. Jeździł u nas kilka sezonów i częstokroć przekładał mecze w Szwecji, żeby tylko u nas startować. Zawsze można było na niego liczyć. Chętnie bronił naszych barw i miał dobre relacje z teamem Gollobów. Przeważnie był zawodnikiem prowadzącym parę, mającym znakomite wyjścia spod taśmy i jeżdżącym bardzo widowiskowo.

<!** reklama>

Władysław Gollob także zapamiętał Gustafssona jako solidnego i lojalnego zawodnika.

- Jechaliśmy kiedyś na mecz do Gdańska, który rozstrzygał o spadku z ekstraklasy. Groziło to zespołom Wybrzeża i Włókniarza. Nie zamierzaliśmy jednak pomagać ekipie z Wybrzeża, tym bardziej że klub z Jasnej Góry... zmotywował nas finansowo za ambitną postawę. W połowie zawodów „Henka” nieoczekiwanie przyznał, że miejscowi działacze próbowali do podkupić, obiecując pewne korzyści w zamian za odpuszczenie meczu.

Szwed chciał w ten sposób zabezpieczyć się na wypadek, gdyby jego motor się zepsuł lub gdyby upadł.

- Powiedziałem mu, że ma jechać dla Polonii i o nic się nie martwić - kontynuuje opowieść o Szwedzie „Papa” Gollob. - W ostatnim decydującym wyścigu Tomek wypuścił do przodu „Henkę”, przypilnował rywali i było po sprawie.

Z Polonią pożegnał się w 2001 roku. Wtedy 31-letni już zawodnik przeniósł się do... Gdańska. Nie był już jednak tak skuteczny, ostatnim jego polskim klubem była Ostrovia.

<!** Image 4 align=right alt="Image 184057" sub="Zawsze uśmiechnięty Szwed był w Polsce idolem. Fot.: Jarosław Pabijan">Rozrywkowy tryb życia

Gustafsson znany był również z rozrywkowego trybu życia.

Leszek Tillinger: - Lubił się bawić. Mógł dużo wypić, ale następnego dnia zawsze był zdrowy. Pewnego razu po takiej imprezie pojechał do Rzeszowa, zdobył 17 punktów, a alkomat po kontroli wykazał zerową zawartość alkoholu we krwi. Do dziś nie wiem, jak on to zrobił. Innym razem, po zdobyciu mistrza Polski, Gustafsson wyszedł gdzieś z Jackiem Gollobem i... się zgubił. Wziął na szczęście ze sobą adres Tomasza Gaszyńskiego, menedżera Tomasza Golloba, i odnaleziony przez policję został odwieziony do jego domu...

Władysław Gollob także uśmiecha się na myśl o tym, jak były partner klubowy jego synów podchodził do życia. - Po jednym z turniejów Grand Prix Szwecji na poważną, oficjalną uroczystość z udziałem oficjeli „Henka” przyszedł z małym synkiem, który ni stąd, ni zowąd zaczął chodzić po wszystkich meblach. Wśród obecnych gości wywołało to ogólne zdziwienie, na co „Henka” z rozbrajającą szczerością odpowiedział, że dziecku wszystko wolno. Taki był z niego luzak...

A syn - Simon - od kilku lat uprawia żużel i nawet startował w GP.

Sukcesy, czyli trochę tego było...

Dodajmy, że Henrik Gustafsson (w sierpniu ukończy 42 lata) cztery razy brał udział w finałach indywidualnych mistrzostw świata, 41 razy uczestniczył w cyklu Grand Prix. Ani razu jednak nie wygrał turnieju (tylko trzykrotnie stanął na podium). Indywidualnie lepiej wiodło mu się w rodzinnym kraju, gdzie cztery razy triumfował w mistrzostwach Szwecji juniorów i dwa razy wśród seniorów. Ponadto zdobył złoto w MŚ par i dwukrotnie DMŚ, mając za partnerów m.in. Tony Rickardssona i Pera Jonssona.

<!** Image 3 align=none alt="Image 184057" sub="Henrik Gustafsson był bardzo lubiany przez bydgoską publiczność. Na zdjęciu z braćmi Gollobami (Tomasz zasłonięty) i Jackiem Gomólskim. Fot.: J. Pabijan">

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!