Słyszałam, iż jest Pan legendą szubińskiej Solidarności. Co sprawiło, że związał się Pan z tym ruchem?
Nigdy nie podobał mi się miniony ustrój komunistyczny, więc kiedy pod koniec lat 70. XX wieku zaczął się ten wielki ruch, zacząłem działać. Kiedy zawiązała się Solidarność, wstąpiłem do tego związku. Byłem uczestnikiem pierwszego wojewódzkiego zjazdu Solidarności w Bydgoszczy, który trwał trzy dni. Na tym spotkaniu pojawił się Lech Wałęsa, Anna Walentynowicz, był także ksiądz profesor Franciszek Blachnicki, twórca ruchu Światło i Życie. Ponieważ jako specjalista ekonomii z zakresu budownictwa mieszkaniowego pracowałem w szubińskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, byłem również delegatem w pierwszym ogólnopolskim zjeździe Solidarności Spółdzielczości Mieszkaniowej, który odbył się w Miedzyszynie.
Jak wspomina Pan ten pierwszy zjazd?
Już wtedy doszło do pierwszego starcia pomiędzy Janem Rulewskim, a Antonim Tokarczukiem, którzy byli kandydatami na przewodniczących NSZZ Solidarność. W drugim dniu wyborów szala przechylała się na korzyść Tokarczuka. Miał ogromną przewagę nad Rulewskim. Było już późno, Rulewskiemu udało się przerwać obrady. W nocy przekonał oponentów, aby głosowali na jego korzyść. Mam sporo dokumentów z tamtego czasu. To ciekawa lektura.
Złoty czas Solidarności przerwał stan wojenny. Nie szarpano Pana?
Owszem, 14 grudnia zostałem wezwany na milicję, gdzie przyjęli mnie funkcjonariusze SB. Nie byli mili, chcieli, abym podpisał oświadczenie, że zaprzestanę działalności na szkodę PRL. Odmówiłem. Powiedziałem, że nie działam na szkodę PRL, tylko w obronie ludzi i to nie tylko tych związanych ze szubińską Spółdzielnią Mieszkaniową. Powiedzieli, że jeśli nie podpiszę, zrobią mi rewizję. Ostatecznie, zostawili mnie w spokoju.
Za co nie cierpiał Pan ustroju komunistycznego? Przecież jako osoba z wyższym wykształceniem mógł Pan żyć jak pączek w maśle.
Mój ojciec, który był rzemieślnikiem, przeżył straszne rzeczy przez jednego z sekretarzy. Rodzinie odebrano majątek. Ja byłem wychowywany w duchu katolickim. Miałem 16 lat (1967 rok) jako przedstawiciel Archidiecezji Bydgoskiej byłem na rekolekcjach z udziałem księdza Franciszka Blachnickiego. To mnie bardzo ukształtowało i umocniło. Pomimo nacisków nigdy nie wstąpiłem do PZPR i jestem z tego bardzo dumny. Oczywiście o awansach i kierowniczych stanowiskach nie było mowy.
Wyczuwam, że nowe czasy przyniosły Panu rozczarowanie.
Nie byłem jedynym, których ogarnął smutek, bo okazało się, że ludzie którzy obiecywali nam złote góry, zaczęli walkę o wpływy, nie byli wobec siebie lojalni, było w nich wiele zakłamania. Bez wstydu łamano zasady, które obowiązują przecież nie tylko w życiu prywatnym, ale także społecznym i politycznym.
A teraz jest Pan zadowolony?
Byłbym, gdyby nie szwankujące zdrowie. Spadła na mnie gałąź, byłem dwie godziny nieprzytomny. Mam 45 procent uszczerbku na zdrowiu. Cieszy mnie obiecane 500 złotych na dziecko. To piękna sprawa. Moja córka ma 3 synów. Będzie jej się lepiej i bezpieczniej żyło, takich rodzin jest dużo.
Tadeusz Lubawy
Mieszka w Szubinie. Absolwent UMK w Toruniu, gdzie studiował ekonomię z zakresu Zarządzania Budownictwem Mieszkaniowym. Ukończył także policealne studium Spółdzielczości Mieszkaniowej.
Całe życie zawodowe związał z szubińską SM. Odznaczony Brązowym Krzyżem Zasługi i Złotą odznaką Spółdzielczości Mieszkaniowej. Uczestnik pierwszego wojewódzkiego zjazdu NSZZ Solidarność w Bydgoszczy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Tak Ostrowska-Królikowska traktuje nieślubne dzieci. Nie każdego na to stać
- Ewa Farna chudnie w oczach! Wyciska z siebie siódme poty na sali treningowej
- Złote talerze, pięć sukienek, koncerty gwiazd. Ślub Rutkowskich będzie "na bogato"
- Skaldowie przestaną grać po śmierci Jacka Zielińskiego? Brat przekazał decyzję