- To nie jest odpowiedni czas na przycinki czy ścianie drzew - mówią ornitolodzy. Zabiegi, jakie są prowadzone w Inowrocławiu, pozbawiają ptactwo miejsc lęgowych.
<!** Image 2 align=right alt="Image 80687" sub="Ornitolog Jan Kopeć pokazuje dziuplę w pniu niedawno ściętej wierzby, w której mieszkały dzięcioły / Fot. Maciej Piątek">- Jestem zbulwersowany tym, co dzieje się każdej wiosny w Inowrocławiu. Przed trzema dniami, w sąsiedztwie hali sportowej, widziałem leżące ścięte wierzby. Tam miały swój dom dzięcioły - pstry i zielony. Teraz leżą powalone kłody, a przecież to nie były całkiem martwe drzewa - co prawda, swoje lata już miały, ale przecież już zdążyły wypuścić listki - mówi Jan Kopeć ornitolog i jednocześnie emerytowany nauczyciel, który przed laty wraz ze swoimi uczniami zasadził wiele drzew przy inowrocławskich ulicach, w tym lipową aleję przy alei Niepodległości na Rąbinie.
Zadaniem naszego rozmówcy, wycinkę drzew czy przycinanie gałęzi powinno się prowadzić w sezonie zimowym, a nie teraz, gdy ptactwo buduje gniazda czy zaczyna składać jaja. W starych drzewach, oprócz wielu gatunków ptaków, jak chociażby dzięcioły, drozdy, synogarlice czy dzikie gołębie, schronienia szukają także drobne zwierzęta na przykład wiewiórki. - Kiedy drzewo jest stare i trzeba je wyciąć, to powinno się postawić w okolicy budki lęgowe, by ptaki miały gdzie zakładać gniazda. Tymczasem w Inowrocławiu nie zauważyłem ani jednej. Gdzie to ptactwo ma się przenieść? - pyta inowrocławski ornitolog.
<!** reklama>Oburzenie naszego rozmówcy wywołuje również sposób przycinania drzew na osiedlach i ulicach. Jak twierdzi, nie widział, by jakiś ekolog te zabiegi nadzorował. Wiele drzew po przycinkach choruje i z biegiem czasu usycha lub wypuszcza tylko listki na jednym konarze. Jak się okazuje, zdania na ten temat są podzielone.
- Zawsze, zanim wydamy na wniosek właściciela decyzję o wycięciu jakiegoś okazu, to wcześniej przeprowadzamy oględziny w terenie. Jeśli chodzi natomiast o przycinki, to można to robić przez cały rok, bo ścina się tylko spróchniałe gałęzie czy konary, które stanowią zagrożenie dla mieszkańców czy użytkowników dróg - mówi Stanisław Milecki naczelnik wydziału środowiska w ratuszu.
Na ścięcie, na terenach administrowanych przez miasto Inowrocław, czekają jeszcze 62 okazy. Te, które padły pod ostrzem pił i toporów w pobliżu hali sportowej, zostały ścięte legalnie - za zgodą pracowników ochrony środowiska.
- Przyczyną wycinki brzóz, wierzb, lipy i klonu był ich stan zdrowotny Zgodę wydano, ponieważ proces próchniczy spowodował, że drzewa stwarzały zagrożenie dla mienia i ludzi - twierdzi naczelnik Stanisław Milecki.