Prowadzone są przycinki drzew na osiedlu Piastowskim. Za niewłaściwie wykonane zabiegi pielęgnacyjne lub wykarczowanie zdrowego okazu można zapłacić wysoką karę.
<!** Image 2 align=right alt="Image 80151" sub="Sterczące smutnie kikuty rosnących przy ulicy Toruńskiej drzew z pewnością nie stanowią ozdoby osiedla. Czy rośliny odchorują osobliwe zabiegi pielęgnacyjne i wypuszczą liście? Fot. Maciej Piątek
">- Mieszkam w bloku na osiedlu Toruńskim. Niedawno przycinano u nas drzewa. Rośliny rosnące przed moim domem zostały tak obcięte, że pewnie wkrótce uschną. Pozostały tylko gołe konary. Jak można w taki sposób okaleczać takie ładne okazy? To barbarzyństwo! - denerwuje się nasz Czytelnik.
Wczesna wiosna to czas, kiedy najczęściej przeprowadza się zabiegi pielęgnacyjne. Niestety, zdarza się, że po nich rośliny chorują i zamiast zdobić, szpecą skwery i ulice. Mieszkańcy Inowrocławia niechętnie patrzą nie tylko na to, jak całe pnie padają pod ostrzem pił i toporów, ale również na przycinki, zwłaszcza od czasu, gdy prowadzi się je według nowej mody, radykalnie obcinając gałęzie, a niekiedy konary. Wiele osób uważa, że jak na miasto uzdrowiskowe, to na inowrocławskich ulicach i skwerach jest za mało zieleni.
- Nadzorujemy wycinki krzewów i drzew na osiedlu Piastowskim. Będziemy też sprawdzać, w jaki sposób przeprowadzono te zabiegi na terenach miejskich należących do Kujawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej - zapowiada Stanisław Milecki, naczelnik wydziału środowiska w inowrocławskim ratuszu.
<!** reklama>Jeśli okaże się, że wskutek przycinki roślina obumarła, to właściciel nie uniknie kary. Wysokość grzywny uzależniona jest od gatunku i obwodu pnia. Najbardziej dotkliwe kary są za szlachetne odmiany, takie jak: dąb, grab, klon i lipa. Pień mierzony jest na wysokości 130 centymetrów. Za każdy centymetr obwodu trzeba zapłacić minimum 10 złotych, ale kary sięgają też 50 złotych.
Właściciele terenów przycinają często gałęzie, by zrobić prześwit w zbyt gęstej koronie. Takie zabiegi stosuje się, gdy roślinność jest tak gęsta, że uniemożliwia dostęp światła dziennego do mieszkań.
Jeszcze bardziej surowych kar mogą spodziewać się osoby, które przeprowadziły wycinki na własną rękę, bez uprzedniego uzyskania zgody wydziału środowiska.
- Mieszkaniec Rąbina zapłacił jesienią 8 tysięcy złotych za usunięcie drzewa rosnącego w pobliżu swojego domu. Najwyższa, jak dotąd, kara za ścięcie klonu bez naszego zezwolenia wyniosła 15 tysięcy złotych - przypomina naczelnik Stanisław Milecki.
Osoby, które uzyskają zgodę na wycinkę, muszą się liczyć z tym, że w zamian będą musiały zasadzić młode rośliny. Za każdy usunięty okaz trzeba posadzić minimum trzy młode drzewa.
- Obwód pnia sadzonki powinien wynosić od 10 do 14 centymetrów, a to oznacza, że drzewko musi mieć minimum 6 lub 7 lat. Sadzonkę należy nabyć w szkółce, bo tam zostały one odpowiednio przygotowane - informuje nasz rozmówca.
Warto wiedzieć
- kara za za wycięcie drzewa bez zezwolenia wynosi od 10 do 50 złotych za każdy centymetr obwodu pnia
- najwyższe kary są za usunięcie szlachetnych gatunków: dębu, grabu, klonu, lipy, najniższe za bezprawne ścięcie topoli
- za każdy ścięty legalnie okaz trzeba posadzić trzy nowe drzewka.