Bydgoska Wyższa Szkoła Główna zaprzestała kształcenia studentów. Zrobiła to po roku działalności i na jedynym kierunku, który udało się jej uruchomić.
[break]
Kto nas przygarnie?
- Pod koniec września otrzymaliśmy informację o spotkaniu - na nim poinformowano nas, że kierunek zostanie zlikwidowany - mówią „Expressowi” pragnący zachować anonimowość studenci bezpieczeństwa wewnętrznego. - Założyciele przedstawili nam abstrakcyjną propozycję studiowania w Poznaniu lub Gdańsku.
Ponieważ studenci wykluczyli taką możliwość, na własną rękę rozpoczęli poszukiwania uczelni, która ich „przygarnie”. Rękę wyciągnęła Bydgoska Szkoła Wyższa, przyjmując trzydziestu byłych studentów BWSG. W tym czasie ofertę przedstawiły również władze tej ostatniej: zaproponowały kontynuację studiów w Wyższej Szkole Bankowej.
- Przedstawiona nam oferta, a także finalne koszty do poniesienia, sięgały kosmicznych kwot - mówią studenci. - Za same różnice programowe musielibyśmy zapłacić 1500 zł...
Nie ma ich, ale są
Po podjęciu decyzji o przejściu do BSW, studenci poprosili swoją teoretycznie już byłą uczelnię o wystawienie decyzji o skreśleniu z listy studentów. Obawiają się, by była uczelnia nie wystąpiła z roszczeniami finansowymi.
- Do dziś nic nie dostaliśmy - mówią zainteresowani „Expressowi”. - BWSG tłumaczy się tym, że nie ma rektora. Tymczasem BWSG w naszej ocenie, oraz w ocenie wykładowców, już w czerwcu wiedziała, że nie będzie prowadzonego kierunku od października 2014 r., a z decyzją o poinformowaniu nas o tym fakcie czekano aż do końca września, aby móc ściągnąć tylko i wyłącznie czesne do końca roku akademickiego.
Znikome zainteresowanie
Co na to wszystko władze Bydgoskiej Wyższej Szkoły Głównej?
W odpowiedzi przesłanej do redakcji „Expressu” większość winy na zaistniałą sytuację zrzuca na rektora, dra Waldemara Basaka, który mimo podpisania umowy, miał nie podjąć swoich obowiązków.
- Inną przyczyną zakończenia kształcenia na bezpieczeństwie wewnętrznym było znikome zainteresowanie kształceniem na tym kierunku - tłumaczy Krzysztof Słomkowski, kanclerz i założyciel BWSG. - Działalność uczelni w roku 2013/2014 zakończyła się stratą finansową.
Co z obawami studentów, dotyczącymi ewentualnych opłat?
- Uczelnia nie ma już studentów - kierując się ich dobrem i zachowaniem możliwości kontynuacji kształcenia, zostały podpisane stosowne porozumienia, na mocy których umowy o studiowanie zostały rozwiązane. W zakresie naliczenia czesnego za okres po rozwiązaniu umowy obawy zgłaszane przez studentów są całkowicie bezzasadne.