Z Anną Pawłowską rozmawialiśmy po sobotnim meczu na Słowiańskiej z Polonią Poznań (2:0).
Wzorujesz się w takich sytuacjach na jakimś piłkarzu? Na przykład na Robercie Lewandowskim, albo Zlatanie Ibrahimoviciu?
Nie. Po prostu lubię uderzać z powietrza.
Od razu wiedziałaś, że właśnie tak uderzysz?
Nie. Miałam tę piłkę brać na główkę, ale stwierdziłam, że zaryzykuję. To była bardzo dobra wrzutka od Moniki Kaźmierczak z rzutu rożnego. Zresztą ona cały czas dobrze wykonuje stałe fragmenty. A piłka spadła mi po prostu na nogę i jakoś tak wleciała do bramki. (śmiech)
A jak oceniasz w ogóle ten mecz?
Pokazałyśmy się z dobrej strony na koniec sezonu przed własną publicznością. Przede wszystkim nie straciłyśmy bramki, co się rzadko zdarza. Ilona Raczkowska zagrała najlepsze zawody. Cały zespół dał z siebie wszystko.
Tylko te niewykorzystane sytuacje bramkowe. Ale to i tak lepiej, niż jesienią, czy na początku wiosny...
...(„Liściu” jest najlepsza! - to przechodzący kibic)...
...dlatego szkoda, że ten sezon już się kończy.
No pewnie, że szkoda. Został nam jeszcze wyjazd do Warszawy. Zobaczymy, jakie będą ruchy w klubie na przyszły sezon.
A możemy tak w skrócie podsumować ten mijający sezon?
...(Nie ma co podsumowywać, bo ona i tak odchodzi - to kolejna podpowiedź dobrze zorientowanego kibica, który cały przysłuchiwał się naszej rozmowie)...
No właśnie, też to słyszałem...
Podsumować w skrócie? Ten nasz sezon, to jakby zima i lato. Trochę nas zmroziło jesienią, potraciłyśmy strasznie głupio punkty. Chyba jesteśmy zespołem, który ma w lidze najwięcej remisów (zgadza się, 8 - przyp. Fa). Gdyby nie te remisy, to myślę, że w przyszłym sezonie byłaby ekstraliga. Wiosna była troszkę lepsza, ale jest jeszcze dużo do poprawki. Wierzę, że w przyszłym sezonie dziewczyny wywalczą awans. Ja już, niestety, nie pomogę, ale będę trzymać kciuki.
Dlaczego nie pomożesz, to jakaś tajemnica?
Po prostu rezygnuję z piłki. Muszę troszkę odpocząć, w życiu mi się troszkę pokomplikowało. Mała przerwa. Nie mówię, że tu wrócę, ale tu jest mój dom, 10 lat tu spędziłam, zawsze będzie w moim sercu.
Wielka szkoda, że nie zobaczymy ciebie jesienią na boisku. To powiedz jeszcze, skąd to „Liściu”? Chyba nie od dłoni?
Nie, nie (śmiech). Nigdy tak nie dostałam i nikogo nie uderzyłam. Spokojnie. Kiedyś, ktoś tak powiedział i zostało. Ale nie chcę o tym mówić.
POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU
- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU