Strajk nauczycieli w Bydgoszczy. Protest odbędzie się 31 marca. Nauczyciele odejdą od tablic

Nauczyciele chcą zaprotestować przeciwko reformie oświaty. Po raz kolejny zamierzają też zwrócić uwagę na swoją sytuację zawodową. Będą domagać się gwarancji, że przez najbliższe 5 lat, czyli do 2022 roku, w szkołach nikt z nich oraz pracowników niepedagogicznych nie straci pracy. Nie rezygnują również z walki o 10-procentową podwyżkę wynagrodzenia zasadniczego, bo jak twierdzą nie mieli jej od co najmniej 5 lat.

Strajk nauczycieli w Bydgoszczy. Odejdą od tablic

Wczoraj w Warszawie odbyło się posiedzenie Zarządu Głównego ZNP, na którym zapadła decyzja w sprawie terminu strajku. - W całym kraju odbędzie się on w piątek 31 marca - mówi Ryszard Kowalik, prezes Kujawsko-Pomorskiego Okręgu ZNP, który uczestniczył w obradach. - Strajk będzie jednodniowy i przeprowadzony zostanie w placówkach, które w referendum strajkowym się za nim opowiedziały. Potrwa w godzinach ich pracy. Nauczyciele, którzy do niego przystąpią, będą obecni w szkole, ale nie poprowadzą żadnych zajęć.

Nikt z ZNP nie zgłosił się do nas , byśmy wypowiedzieli się na temat strajku, więc nie będziemy go rekomendować. 


Co prawda, Prezydium Zarządu Głównego ZNP początkowo proponowało termin między 20 a 24 marca, ale dopiero niedawno w niektórych województwach, ze względu na ferie, zakończyły się procedury związane z referendum strajkowym. Zdaniem Mirosławy Kaczyńskiej, prezes Oddziału ZNP w Bydgoszczy, 31 marca to dobry termin. - W tym miesiącu w szkołach odbywają się rekolekcje, a przecież zgodnie z przepisami, co najmniej pięć dni przed strajkiem trzeba powiadomić dyrektorów szkół, by mieli czas na zorganizowanie opieki dla uczniów - mówi. - 31 marca wydaje się najlepszym terminem. Żaden podręcznik nie został jeszcze wydrukowany, żaden szyld nie został jeszcze zdjęty. Powstrzymanie tej reformy oświaty jest jeszcze możliwe.

W Bydgoszczy w spór zbiorowy z pracodawcami, czyli dyrektorami szkół weszło 107 placówek, z czego 53 z nich zdecydowały się przystąpić do strajku. Tak będzie w Zespole Szkół nr 21. - Wiem, że nasi nauczyciele są za strajkiem. Ale nie wiem jeszcze, ile osób do niego przystąpi - mówi Arletta Popławska, dyrektorka szkoły. - Choć ro-
zumiem ich żądania, to dla 
mnie będzie kłopot, bo zburzy organizację pracy szkoły w tym dniu.

Protest nauczycieli w Bydgoszczy. Tu nie będzie strajku

Środowisko nauczycielskie jest jednak podzielone. - U nas członkowie ZNP weszli w spór zbiorowy, ale w referendum strajkowym większość nauczycieli wyraziła sprzeciw wobec strajku. Lekcje będą więc normalnie - mówi Anna Bross-Krymer, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 14.

Strajku nie popiera też Wolny Związek Zawodowy Solidarność Oświata. - Nikt z ZNP nie zgłosił się do nas, byśmy wypowiedzieli się na ten temat, więc nie będziemy rekomendować udziału w strajku - mówi Sławomir Wittkowicz, przewodniczący związku. - Nie wróżę powodzenia tej akcji. Jest za późno. Jeśli chciano blokować tę reformę, to trzeba było to zrobić we wrześniu ub. roku, gdy pojawiły się projekty ustaw. Poza tym kierowanie żądań do dyrektorów szkół nic nie da, bo oni nie są w stanie ich spełnić. Partnerami powinni być tu rząd, minister i samorząd, ale to wymagałoby zmian w ustawie o rozwiązywaniu sporów zbiorowych.