https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Strajk MZK już w styczniu?

Hanna Walenczykowska
Protest w MZK może zakończyć się paraliżem komunikacji miejskiej. Związkowcy zapowiadają, że jeśli nie zostanie odwołany prezes firmy, będą strajkować.

Protest w MZK może zakończyć się paraliżem komunikacji miejskiej. Związkowcy zapowiadają, że jeśli nie zostanie odwołany prezes firmy, będą strajkować.

W sobotę ogłoszono wyniki zakładowego referendum. Uczestniczyło w nim 715 pracowników, na 860 obecnych w pracy osób. Oddano 2 głosy nieważne i 660 głosów za odwołaniem Witolda Dębickiego ze stanowiska szefa MZK.

- W poniedziałek wniosek przekażemy radzie nadzorczej - zapowiada Andrzej Arndt, przewodniczący Związku Pracowników Komunikacji Miejskiej. - Choć zapraszaliśmy przedstawicieli właściciela spółki (miasta), nikt dziś nie przyszedł. To świadczy o tym, jak nas traktują.

<!** reklama>Andrzej Arndt powiadomił zebranych, że prezes Witold Dębicki uznał referendum za niekompetentne, a wejście związku w spór zborowy za bezprawne.

Spór pracowników z zarządem MZK dotyczy umowy z firmą Mobilis o użyczenie prawie 30 autobusów. Związkowcy zapowiadają, że jeśli zarząd firmy nie zmieni jej treści, zablokują autobusowe zajezdnie.

- Żaden pojazd dla Mobilisu 1 stycznia stąd nie wyjedzie! - grożą związkowcy i dodają, że jeśli rada nadzorcza nie odwoła prezesa, to będą strajkować. Pierwszy strajk może nastąpić już 4 stycznia.

- Jesteśmy gotowi do negocjacji w sprawie użyczenia autobusów, ale w kwestii zmiany prezesa dyskusji już nie będzie - oświadcza Andrzej Arndt.

- Straciliśmy linię 69, która daje nam 13 milionów złotych przychodu rocznie. Nawet trzy inne linie nie dają nam takiego przebiegu - wyjaśnia jeden z kierowców. - Mówi się, że nie jesteśmy w stanie obsłużyć trasy 69, to nieprawda. Mamy takie możliwości i nawet gdybyśmy mieli płacić kary za awaryjne podstawianie autobusów krótkich, to i tak by się to opłacało. Zwłaszcza, że w lutym otrzymujemy nowe pojazdy.

Inny kierowca zauważył, że oddanie Mobilisowi nowszych, niskopodłogowych autobusów powoduje, że MZK będą miały tylko siedem takich pojazdów w rezerwie.

- Pozbywamy się zajezdni przy Szajnochy, dobrych autobusów i tracimy najbardziej opłacalną linię - stwierdza kolejny związkowiec i proponuje, by sprawę przekazać do prokuratury. Miasto od początku sporu wspiera Witolda Dębickiego.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski