https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Stoi kolejka pod urzędem po dodatek węglowy. Z własnej winy [Minął tydzień]

Jarosław Reszka
Mniej czasu zmarnowalibyśmy w urzędzie, gdybyśmy się do tej wizyty przygotowali
Mniej czasu zmarnowalibyśmy w urzędzie, gdybyśmy się do tej wizyty przygotowali Tomasz Czachorowski
Cyferki powodowały zamieszanie i marnotrawstwo czasu. Pewien pan o posrebrzonych skroniach dwa razy wstawał od stolika, wychodził i znikał gdzieś za zakrętem ulicy z formularzem w dłoni, po czym wracał. Domyślam się, że szedł do domu, by sprawdzić Pesel albo numer konta. A kolejka w tym czasie kwitła.

Ja mam to już za sobą! - mogę sobie teraz zaśpiewać. Mam nadzieję, że za sobą wciąż nie mam „lirycznych westchnień drogi i serca uniesienia”, tak jak przed laty śpiewał Mieczysław Fogg. Na pewno mam zaś za sobą wizytę w urzędzie, w którym przyjęto ode mnie wniosek o dodatek węglowy.

Nie jestem osobą wykluczoną cyfrowo, lecz nie mam też stuprocentowego zaufania do dokumentacji wędrującej drogą elektroniczną - zwłaszcza gdy wypadek na tej drodze może kosztować sporo (w tym wypadku całe trzy tysiące nieopodatkowanych złotych polskich). Dlatego do urzędu udałem się nie wirtualnie, lecz realnie.

Przestrzeżony w porę przez kolegę, który w urzędzie w Bydgoszczy przypadkowo zobaczył mało budujące sceny przed stanowiskiem, gdzie przyjmowano wnioski o dodatek węglowy, wziąłem dzień wolny w pracy. Wprawdzie moim macierzystym urzędem jest Nowa Wieś Wielka, a zatem gmina licząca 35 razy mniej dusz niż Bydgoszcz, wolałem jednak nie ryzykować nerwowego poranka z bezustannym łypaniem okiem na zegarek i hamletyzowaniem: zdążę do roboty czy nie zdążę?

Okazało się, że w tym względzie miałem rację i... zarazem nie miałem. Rzeczywiście sytuacji przed Gminnym Ośrodkiem Pomocy Społecznej w Nowej Wsi Wielkiej, w którym przyjmowane są wnioski, nie można porównywać do Bydgoszczy. Gdy dotarłem tam w piątkowe południe, zorientowałem się, że przede mną w tym samym celu przybyło tu i czeka sześć, może siedem osób. Obsługiwały nas dwie urzędniczki, które rozsiadły się w nieco zaskakujących miejscach. Ich stoliki nie znajdowały się bowiem gdzieś wewnątrz sporego budynku GOPS-u, lecz w wąskim korytarzu, tuż przy dwóch drzwiach wejściowych. Sprawiało to wrażenie rubieży obronnych, przygotowanych na odparcie gwałtownego natarcia przeciwnika.

Na tym nastąpił koniec militarnych skojarzeń. Urzędniczki na rubieżach spisywały się grzecznie i profesjonalnie. Niestety, nie uchroniło mnie to przed kilkudziesięciominutowym wyczekiwaniem na świeżym powietrzu. Na szczęście w słońcu, na ławeczce godnej serialu „Ranczo” i w miłym, choć nietrunkowym towarzystwie.

Co zatem spowodowało, że odbiór wniosków od kilku osób przez dwie kompetentne urzędniczki trwał aż tak długo? Niestety, wina leżała po stronie petentów.

Przed wizytą w urzędzie wydrukowałem publikowany w wielu miejscach w Internecie formularz wniosku i wypełniłem go w domu. Okazało się, że spośród sześciu czy siedmiu osób, które tworzyły kolejkę, byłem jedynym tak przygotowanym. Pozostali musieli najpierw ustalić, skąd wziąć pusty formularz, a potem go wypełnić.

Fakt, formularz nie jest długi, można się z nim uporać w kwadrans. Trzeba jednak wiedzieć, co się do formularza wpisuje i w związku z tym, jakie dane trzeba mieć pod ręką. Tych danych wiele do wypełnienia wniosku nie potrzeba. Przy założeniu, że każdy zna imiona i nazwiska ludzi, z którymi mieszka w jednym gospodarstwie domowym, potrzebne są wyłącznie Pesele tych ludzi i numer konta, na który ma być przelany dodatek.

Te właśnie cyferki powodowały zamieszanie i marnotrawstwo czasu. Pewien pan o posrebrzonych skroniach dwa razy wstawał od stolika, wychodził i znikał gdzieś za zakrętem ulicy z formularzem w dłoni, po czym wracał. Domyślam się, że szedł do domu, by sprawdzić Pesel albo numer konta. A kolejka w tym czasie kwitła.

Ja mam to już za sobą! Obawiam się tylko jednego. Abym nie musiał do tej kolejki wrócić, gdy okaże się, że na przykład przepisy zostały zmienione, by uniknąć prób manipulacji ze strony „zaradnych” rodaków. A nie jest to lęk wyssany z palca. Już mówi się o tym, że 30 dni, które urzędnicy mają na weryfikację wniosków, zostanie wydłużonych do 60...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pozostałe

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski