Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Statkiem piękny rejs do IV kręgu Opery Nova - recenzja koncertu sylwestrowo-noworocznego

Alicja Polewska-Matusewicz
Alicja Polewska-Matusewicz
Koncert świąteczno-noworoczny
Koncert świąteczno-noworoczny Dariusz Bloch
Od polki ze „Sprzedanej narzeczonej” Smetany do „Smile” Nat King Cole’a - taki był koncert z cyklu sylwestrowo-noworocznego 20233/24 w Operze Nova.

Przez kilka ostatnich lat, poczynając od pandemicznego sylwestra 2020 roku, gospodarzem koncertowych wieczorów był portier Andrzej wykreowany przez Tomasza Jachimka. Tym razem jego miejsce zajął, a właściwie wykuł sobie w ścianie łączącej IV krąg Opery Nova z tymi istniejącymi od początku - inżynier Jerzy Kleszcz. I tak historia bydgoskiej opery zatoczyła koło; wszak jej byt przy ulicy Focha rozpoczął się od I Bydgoskiego Festiwalu Operowego... na budowie. Panowie w smokingach, panie w wieczorowych toaletach zasiadali w tumanach kurzu na pożyczonych od wojska krzesełkach.

Tym razem kurzu nie było, a przynajmniej ten z budowy na razie nie przedostaje się do wnętrza głównej sali (choć wszystko przed nami, gdyż jeśli roboty pójdą zgodnie z planem, to przebicie między czwartym a pierwszym kręgiem może zbiec się z tegoroczną XXX_edycją BFO).

Koncerty sylwestrowo-noworoczne to z jednej strony swoiste podsumowanie roku bydgoskiej sceny, połączone z wydarzeniem towarzyskim - tutaj po prostu „wypada” być, ale i mariaż sztuki operowej z podkasaną muzą. Od lat dyrektora Maciej Figas udanie łączy te dwa światy muzyczne. W tym roku wraz z odpowiedzialnym za reżyserię Sebastianem Gonciarzem, scenografię - Mariuszem Napierałą, choreografię - Pauliną Andrzejewską-Damięcką oraz Tomaszem Jachimkiem (scenariusz) wiedli widzów od przystani portowej, przy której zacumował oceaniczny wycieczkowiec, na który po kolei wsiadali soliści, chór i balet Opery Nova.

Mogliśmy więc podziwiać zarówno znanych bydgoskiej publiczności śpiewaków naszej opery, jak i zaproszonych gości. Z pewnością w pamięć zapadł głos gościnnie występującej Agnieszki Przekupień w interpretacji przeboju Celine Dion czy. Jak zawsze swoim wyjątkowym vis comica popisał się ulubieniec bydgoskich melomanów Szymon Rona, a basem czarował Janusz Żak; jego wykonanie finałowego „Smile” może śmiało iść w konkury z oryginałem.

Wróćmy jednak na budowę - otóż pojawia się wybijając dziurę w murze inżynier jak ze stereotypu budowlańca - w kas ku i ubłoconych kaloszach. W tej roli znany z kabaretu Limo Wojciech Tremiszewski. Usiłuje zrozumieć, co robią tego wieczoru ci elegancko w większości ubrani ludzie (a trochę ich przyszło, bo tegoroczne koncerty obejrzało 7 tysięcy widzów). Zagaduje ich po swojemu, a zawiłości operowej rzeczywistości pomaga jemu rozwiązywać Andrzej Rosomak, operator sceny. Szybko znajdują wspólny język rozmawiając o sztangietach i portalu oświetleniowym. Z czasem, a konkretnie z kolejnymi utworami, inżynier coraz bardziej oswaja się ze sceną i zaludniającymi ją artystami, ba - sam zaczyna reżyserować... publiczność; udawaliśmy więc dźwięki wiertarek, spawarek oraz „la”, które wspólnie stworzyły swoisty utwór. Nie mogło też oczywiście zabraknąć zabawy dla wszystkich - wystarczyło, że rząd poprzedzający odwracała się do kolejnego z pytaniem: a kto to tu przeszedł? Zapytani odpowiadali chórem: a my! i zawali pytanie kolejnemu rzędowi. Trochę ruchu i sporo śmiechu z tego było.

Jako że konwencja tegoroczna była budowlana, to i całość wieczoru nie kłóciła się z nią nadmiernym blichtrem czy piórami w pupie. Jednak finał jak zawsze miał w sobie urok paryskiej rewii. A wydawało się, że może z nim być krucho, gdyż dyrektor Figas zgubił gdzieś nuty finałowego numeru. Było więc gremialne poszukiwanie, a czarna teczka odnalazła się między fotelami widowni. Zapis nutowy został lekko uzupełniony przez inż. Kleszcza życzeniami i odręcznymi rysunkami, ale szczęśliwie całość udało się odczytać i poprowadzić jak zawsze świetną operową orkiestrą.

Popularność koncertów sylwestrowo-noworocznych przekonuje, że jest miejsce w Bydgoszczy na teatr rewiowy, więc może skoro już powstaje IV krąg, to właśnie w nim znalazłoby się miejsce dla podkasanej muzy spod znaku kankana i schodów jak w Casino de Paris.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Statkiem piękny rejs do IV kręgu Opery Nova - recenzja koncertu sylwestrowo-noworocznego - Gazeta Pomorska