Do przerwy Chemik przegrywał na Glinkach ze Świtem Szczecin 0:1. W 29 minucie bramkarz Laskowski po strzale z dystansu sparował piłkę do boku i Kołodziejski nie miał problemów, żeby trafić do pustej bramki.
W drugiej połowie goście mogli podwyższyć na 2:0, lecz Odlanicki uderzył w 58 minucie w poprzeczkę.
Alem później gospodarze mogli doprowadzić do wyrównania, kiedy bramkarz Świtu sfaulował Macieja Kota w polu karnym. Robert Kawałek nie wykorzystał jednak tej okazji i uderzył nad poprzeczką.
To się zemściło. Po uderzeniu z rzutu wolnego piłka znalazła się w siatce Chemika, chociaż przez chwilę wydawało się, że po drodze piłka trafiła do zawodnika będącego na pozycji spalonej. Po konsultacji sędziowie wskazali jednak na środek boiska.
Chemicy bardzo szybko odpowiedzieli. Włosiński pomknął lewą stronę, zagrał do Nowaka i ten wykorzystał akcję sam na sam - 1:2.
Kolejne akcje mocno już zaskoczyły bydgoszczan. Po szybkiej akcji Walków dobrze ustawił piłkę na nodze i z ok 15 metrów wycelował od słupka do bramki.
Żeby tego było mało, w końcówce faul w polu karnym na bramkę zamienił Graś, ustalając końcowy wynik na 1:4!
Trener Piotr Gruszka po meczu powiedział: - Decydujący był karny. Mimo, że nie graliśmy dobrze, mógł on odwrócić losy tego meczu. Do "jedenastki" jest wyznaczonych trzech graczy, teraz ta trójka pewnie się zmieni. Po tym meczu mamy trochę do myślenia.
Chemik - Świt (Skolwin) Szczecin 1:4 (0:1)
Patryk Nowak (78) - Michał Kołodziejski (29, 74), Kamil Walków (84), Ernest Graś (90-karny)
Zobacz galerię: Chemik Bydgoszcz - Świt Skolwin Szczecin
