Na dziś zaplanowano pogrzeb inowrocławskiego basketu. Z takim scenariuszem nie chcieli się jednak pogodzić koszykarze Sportino, którzy pokonali Polonię Przemyśl. Przedłużyli tym samym swoje nadzieje na pozostanie w I lidze przynajmniej do jutra.
<!** Image 2 align=middle alt="Image 188410" >
W rąbińskiej hali widać dziś było, że goście chcą rozstrzygnąć sprawę pozostania w I lidze już w pierwszym meczu wyjazdowym. Rzucili się na inowrocławian niczym wygłodniałe wilki i kryli od początku na całym parkiecie.
Taktyka Polonii była łatwa do rozszyfrowania - zmęczyć rywala z krótką ławką rezerwowych, a następnie dobić. Wydaje się jednak, że w tym wszystkim goście zapomnieli o dwóch rzeczach. Pierwszym było trafianie do kosza, co od początku przychodziło im opornie. Drugą był...rywal, który nie zamierzał się położyć i walczył z dużym animuszem.
Przez pierwsze trzy kwarty Sportino grało szybko, było skuteczne i każdą z nich wygrało różnicą 5 punktów. Kiedy więc przed ostatnią odsłoną gospodarze prowadzili tak wyraźnie, wydawało się, że jest już po meczu. Nic z tego. Za faule musieli z parkietu zejść Wierzbicki oraz Cywiński i nagle Polonia się odrodziła. Na 4 min. przed końcem było już tylko 69:61, ale wtedy "trójkę" trafił Adamczewski, a następnie dorzucił 2 pkt. To ostatecznie podcięło skrzydła Polonii.
Gospodarze wygrali 81:73 (19:14, 23:18, 20:15, 19:26). Najwięcej punktów dla Sportino zdobył Jonathan Han - 19 i Grzegorz Kukiełka - 15.
Dzisiejszą wygraną Sportino przedłużyło swoje szanse na pozostanie w I lidze. Rywalizację przegrywa 1:2. Jutro (mecz o godzinie 19.00) musi wygrać, aby doprowadzić do remisu i liczyć na trzecią wygraną w Przemyślu, choć tam będzie bardzo trudno, a z obozu inowrocławskiego słychać głosy o nieżyczliwym sędziowaniu w pierwszym meczu, który kujawski zespół przegrał w dogrywce.
Wydaje się więc, że kwiaty, które wręczały koszykarzom Sportino po dzisiejszym meczu nastoletnie cheerleaderki są trochę przedwczesne. Przyjedzie na nie jeszcze czas.