Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spółdzielcy nie chcą rad

Sławomir Bobbe
Sławomir Bobbe
Rady osiedli spółdzielni mieszkaniowych to kosztowny przeżytek, więc spółdzielnie chętnie „podziękowałyby” radnym, którym muszą płacić. Tyle że chętnych do pracy społecznej na ich miejsce nie ma w ogóle.

Rady osiedli spółdzielni mieszkaniowych to kosztowny przeżytek, więc spółdzielnie chętnie „podziękowałyby” radnym, którym muszą płacić. Tyle że chętnych do pracy społecznej na ich miejsce nie ma w ogóle.

Spółdzielnie mieszkaniowe chciałyby pozbyć się swoich rad osiedli, które mają coraz mniej kompetencji, za to kosztują coraz więcej.

Bez rad, bez problemu

Rady osiedli spółdzielni mieszkaniowych pojawiły się w latach 90., zanim samorząd powołał gminne rady osiedli. Teraz obie rady funkcjonują często na tych samych terenach, mają też podobne kompetencje, a właściwie - podobny brak kompetencji, które ograniczają się do opiniowania spraw istotnych dla poszczególnych osiedli. Różnica jest jednak spora - o ile samorządowi radni pracują pro publico bono, to radni spółdzielni pobierają za swą pracę pieniądze. To irytuje spółdzielców i generuje niemałe koszty dla całych spółdzielni. - Rady osiedli są statutowymi ciałami Fordońskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, więc mnie jako prezesowi niezręcznie mówić o ich likwidacji. Prawda jest jednak taka, że sami członkowie spółdzielni ograniczyli ich kompetencje. Nie zmienia to jednak faktu, że każdy radny otrzymuje 25 procent minimalnego wynagrodzenia miesięcznie za sprawowanie funkcji. Dla niektórych to spore pieniądze i stanowiska, na których mogą realizować swoje ambicje - zauważa Zbigniew Sokół, prezes Fordońskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.

<!** reklama>

Spółdzielnia ta ma siedem osiedlowych rad, w każdej zasiada od 7 do 11 radnych. - Jeśli nie uda się ich zlikwidować, chcielibyśmy chociaż ograniczyć ich liczebność - uważa prezes.

Podobne zamiary ma Spółdzielnia Mieszkaniowa „Budowlani”. Przewodniczący jej rady nadzorczej Wiesław Trybuszewski za jedno z zadań, które chciałby zrealizować w trakcie nowej kadencji RN, uznał właśnie „pożegnanie” z radami osiedli.

- U nas nie ma w ogóle rad osiedlowych, stawiamy na bezpośredni kontakt spółdzielców z kierownictwem administracji osiedli, radą nadzorczą i zarządem spółdzielni - mówi Zdzisław Lewandowski, wiceprezes SM „Zrzeszeni”. - W spółdzielni są mieszkańcy bardzo zaangażowani w sprawy osiedli i tacy, którym jest to obojętne. Zawsze jednak staramy się podejmować decyzje w sposób, który uszanowałby wolę większości.

- U nas funkcjonują kilkuosobowe minirady, złożone z przedstawicieli poszczególnych osiedli. Mają głos doradczy i opiniujący, bo zarząd spółdzielni nie jest przecież wszechwiedzący. Uważam, że są potrzebne, pomagają na przykład osobom samotnym, pilnują spraw na osiedlu. Zaznaczam jednak, że te funkcje są pełnione społecznie - podkreśla Jan Popa, prezes SM „Komunalni”. - Jeśli ktoś chce pracować społecznie dla sąsiadów, nie możemy pozbawiać go takiej możliwości. Dlatego rad osiedli likwidować nie chcemy, u nas są bardzo pomocne.

Szef każdego bloku

Docelowo wiele spółdzielni chciałoby iść tropem Bydgoskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Tam rady osiedli (radni pracują społecznie) tworzą przedstawiciele wszystkich nieruchomości, których wybrali sami lokatorzy. Czasem taką radę tworzy 30 osób - mówi Tadeusz Stańczak, prezes BSM. - Ale to bardzo dobrze, bo między sobą potrafią wypracować kompromis, na temat np. tego, co budować, remontować czy w co inwestować na osiedlach. Dzięki przedstawicielom mieszkańców każdy czuje, że ma wpływ na to, co dzieje się na ich osiedlu czy bezpośrednio w samej nieruchomości, jak są dzielone pieniądze i na co wydawane.

Podobne rozwiązanie chciała wdrożyć FSM. Testowo zachęcano mieszkańców osiedla Nad Wisłą do tworzenia samorządów nieruchomości. Chętnych do społecznej pracy jednak nie było. - Rozmawialiśmy z ludźmi z każdego bloku, organizowaliśmy spotkania. Nie udało się powołać samorządu w żadnej z tamtejszych nieruchomości, ludzie nie byli tym zainteresowani - zauważa Zbigniew Sokół. - Temat rad osiedli wróci za rok, bo wtedy odbędą się wybory. Zobaczymy, jak mieszkańcy widzą ich przyszłość.

***

Jak (nie)wiele mogą osiedlowe rady?

O tym, czym zajmują się osiedlowe rady decydują regulaminy spółdzielni mieszkaniowych.

- Rady opiniują inwestycje na osiedlu.

- Opiniują plany remontowe i mają wpływ na priorytety.

- Opiniują wnioski o eksmisję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!