Spokojnie, to tylko awaria

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/reszka_jaroslaw.jpg" >Kiedy słyszę, że jakaś duża inwestycja została zakończona sporo przed terminem, to zamiast radości czuję niepokój. Wielu z nas pamięta słynne gierkowskie inwestycje, przy których budowlańcy wychodzili ze skóry, by zdążyć z wiechą na któreś z najważniejszych peerelowskich świąt - najchętniej na 1 Maja lub 22 Lipca. Wtedy przyjeżdżała telewizja, sekretarze partii i pomniejsi notable, rozdawano odznaczenie i premie. Następnie zaś obiekt zamykano na dłuższy czas, by go po cichu, bez kamer, dokończyć.

W takiej stachanowskiej atmosferze postępowała też budowa części obwodnicy Bydgoszczy, która wtedy miała być elementem nie tylko drogi ekspresowej S10 (Szczecin - Warszawa), lecz także S5 (Wrocław - autostrada A1 na wysokości Nowych Marzów). Trasy te swego czasu zapowiadano pobudować na piłkarskie Euro 2012. Dziś wiadomo, że wyszedł z tego guzik z pętelką. Ta pętelka to właśnie kawałek obwodnicy od Stryszka do Pawłówka. Nie wiem, dlaczego tak się z tym kawałeczkiem spieszono. Może, by zdążyć przed Bożym Narodzeniem (ostatecznie auta wjechały na ów odcinek 21 grudnia 2009 r.)? A potem jak za komuny - pozamykane pasy, zwężenia i dalsze prace przez kilka następnych miesięcy.

<!** reklama>No i teraz kolejny pasztet po przecież nie nadzwyczajnym deszczu. Nie chce mi się już nawet rozwodzić nad wydłużeniem drogi ekspresowej o odcinek Stryszek - węzeł lotnisko. Kilka razy już o tym pisaliśmy. Odpowiednie znaki stoją, lecz bokiem do jezdni, a w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad udają, że nie wiedzą, o co chodzi. A może rzeczywiście nie wiedzą - to by nawet pasowało do ogólnego wizerunku tej instytucji.