Kilkudniowe mrozy, a potem nagła odwilż wystarczyły, by spokój ludzi z kontenerów socjalnych przy ulicy Kaplicznej zamienił się w walkę z usterkami.
<!** Image 2 align=right alt="Image 141067" sub="Sami sprawdziliśmy - mieszkania socjalne przy Kaplicznej są ładne, ale gorzej jest z ich funkcjonalnością. Fot. Tadeusz Pawłowski">Na początku były sople. Lodowe kryształki formowały się przy oknach i drzwiach wejściowych w co najmniej kilku mieszkaniach. - U mnie drzwi są nieszczelne na dole - pokazała sporą szczelinę pani Maria. - To prawda, że na ścianie w przedpokoju wisi mały kaloryfer, ale nie ma sensu go włączać, bo po co mam ogrzewać podwórko?
Lokatorka radzi sobie, jak może. Drzwi zasłoniła grubym kocem. W podobny sposób zabezpieczyła okna. Niestety, w dużym pokoju za łóżkiem pojawił się grzyb. Woda nacieka w kilku miejscach lokalu. Skrapla się, między innymi, w okolicy wywietrzników. Ludzie mówią, że to wina rur wentylacyjnych, które biegną pionowo górę, na dach. Czy to ma sens?
<!** reklama>W mieszkaniu pani Marii jest przyjemnie, ciepło. - Od września wydałam na ogrzewanie prądem około 700 zł, a przecież zima trwa. Cały dzień biegam od grzejnika do grzejnika i reguluję. To piękne mieszkania. Z radością po latach pobytu w schronisku przeniosłam się tutaj z dziećmi. Te kontenery są dobre chyba tylko na lato. Ale przecież zawsze może być gorzej. Prawda?
<!** Image 4 align=right alt="Image 141070" sub="Ludzie narzekają na złą instalację wentylacyjną, wilgoć, grzyb, wdzierający się do środka mróz oraz wodę zalewającą pokoje Fot. Tadeusz Pawłowski">Kilka numerów dalej, pod „trójką”, lamentuje pani Jolanta. Nie przesadza - może korzystać tylko z jednego pokoju, reszta jest zalana. - Lepiej byłoby chyba na dworcu. Boję się włączać kuchenkę na prąd, bo woda z wentylacji kapie wprost na nią. W małym pokoju jest mokro. Nie wierzy pani?! Proszę wejść na dywan!
Na dywanie żółty koc. Podobno cały mokry. Nie uwierzę, dopóki sama się po nim nie przejdę. Woda chlupie pod butami. I koc, i dywan kompletnie przemoczone.
- Nie wiem, jak nazwać ludzi, którzy nam to zgotowali! Cisną mi się na usta najgorsze słowa - płacze lokatorka. - Gdzie mają spać dzieci?
Pani Jolanta podejrzewa, że woda przedostała się do jej mieszkania z pobliskiego pustostanu, w którym popękały rury. W tym przypadku upadła teoria mówiąca, że wilgoć to wyłączna wina lokatorów oszczędzających na prądzie. Pod „trójką” kaloryfery też są ciepłe, a woda skraplająca się na oknie nie spowodowałaby aż takich zniszczeń.
Co z tymi pustostanami? W jednym woda na podłodze dużego pokoju i przedpokoju. Wszystko przez dolnopłuk, który nie wytrzymał silnych mrozów i pękł. Mieszkanie ładne. W łazience solidny prysznic, sedes, zlewik. Pastelowe tapety, schludne wykładziny. Po otwarciu drzwi, woda wylała się na zewnątrz, wprost na buty ochroniarza naciskającego klamkę. Buty długo suszyły się na farelce. Prąd wyłączony. - Gdyby ktoś pomyślał, że w czasie mrozu takie rzeczy się zdarzają - wzdycha mężczyna. - Przecież ta inwestycja sporo kosztowała, chyba ze dwa miliony. Szkoda, że to się niszczy. Nie lepiej było postawić normalny, murowany dom, zamiast tych blaszaków? Pracownicy ADM zamknęli już główne zawory wody w pustych mieszkaniach. Mokry dywan pani Jolanty administracja pozwoliła suszyć w jednym z pustostanów.
- W lokalach niezasiedlonych i nieogrzewanych bardzo często dochodziło w ostatnim czasie do zamarzania przyłączy i instalacji wodociągowych, a w konsekwencji do pęknięć i wycieków - mówi Ewa Kiedrowska, kierowniczka Rejonu Obsługi Mieszkańców nr 4. - Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia przy ul. Kaplicznej. Instalacja została już zabezpieczona, a 21 grudnia odbył się przegląd niektórych zasiedlonych lokali. O spostrzeżeniach poinformowaliśmy właściciela budynków, gminę Bydgoszcz, i oczekujemy na zajęcie stanowiska.
Do tematu wrócimy.