Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmiertelne pobicie Wojciecha C. coraz bliżej wyjaśnienia

Jarosław Jakubowski
Oskarżonych przyprowadzono do sądu z zastosowaniem wzmożonych środków bezpieczeństwa
Oskarżonych przyprowadzono do sądu z zastosowaniem wzmożonych środków bezpieczeństwa Dariusz Bloch
Bydgoski Sąd Okręgowy wkrótce zakończy sprawę Klaudiusza W. i Pawła B. oskarżonych o skatowanie Wojciecha C. Nagrania z monitoringu okazały się nieprzydatne.

Tym razem obyło się bez zaczepek pod adresem dziennikarzy i fotoreporterów. Klaudiusz W. „Dzida” pojawił się na korytarzu sądowym z nisko opuszczoną głową i twarzą dodatkowo zasłoniętą daszkiem czapki. Jego kumpel Paweł B. „Gruby” również był potulny jak baranek. Ale i tak dmuchano na zimne. Obaj oskarżeni mieli założone kajdanki na rękach i nogach.
[break]

Na wczorajszej rozprawie przesłuchano Marcina Woźniaka, biegłego z dziedziny badań DNA. Okazuje się, że w pobliżu miejsca zdarzenia znaleziono 13 śladów krwi, a z 11 z nich uzyskano profil genetyczny. Nie należały on jednak ani do Wojciecha C., ani oskarżonych „Dzidy” i „Grubego” oraz ich kumpla Szymona L.

Sprawdzono też telefon, który bandyci ukradli Wojciechowi C. W żadnym ze śladów genetycznych na nim znalezionych nie stwierdzono DNA pokrzywdzonego i oskarżonych.
Pozytywnych rezultatów nie dało też badanie odzieży Wojciecha C. Na pałce teleskopowej, która posłużyła bandziorom do pobicia mężczyzny, stwierdzono obecność DNA co najmniej trzech osób, między innymi Pawła B.

Centralne Laboratorium Kryminalistyczne Policji w Warszawie zbadało materiał z monitoringu, nagrany w miejscu i czasie zdarzenia. - Dostaliśmy odpowiedź, że jakość nagrań z kamer nie pozwala na zidentyfikowanie żadnej z osób widocznych na nagraniach. Zrobiono cztery powiększenia, ale są tak niewyraźne, że nie mają żadnej wartości dowodowej - poinformował sędzia Andrzej Rumiński.

Przypomnijmy, do pobicia Wojciecha C. doszło w sierpniu 2012 roku. Mężczyzna wybrał się z kolegą do klubu. Po wyjściu został napadnięty przez dwóch bandytów, uderzony w głowę i okradziony z telefonu komórkowego. Znaleziono go nieprzytomnego u zbiegu Batorego i Niedźwiedzia. Niestety, 39-letni Wojciech C. zmarł w szpitalu. Zostawił żonę, dwoje dzieci i dobrze prosperująca firmę poligraficzną.

Przeciwko oskarżonym przemawiają przede wszystkim zeznania ich kumpla Szymona L. W śledztwie powiedział, że „stuknęli typa”, bo potrzebowali pieniędzy. Mieli uderzyć Wojciecha P. pałką teleskopową w głowę i zabrać mu telefon komórkowy. Paser, którego przesłuchano, potwierdził, że telefon przyniósł mu „Dzida”. Jeden ze świadków z kolei zeznał, że widział, jak mężczyznę bije i kopie dwóch napastników, a jeden miał jasną czapkę z daszkiem. Taką nosił „Dzida”.

Oskarżeni nie przyznają się do winy. Mają na swoim koncie liczne przestępstwa. Grozi im do 15 lat pozbawienia wolności.

Prokuratura prowadzi odrębne postępowanie wyjaśniające, czy zachowanie się personelu szpitala „Jurasza”, do którego trafił Wojciech C. mogło mieć wpływ na jego zgon. Mężczyzna został początkowo uznany za „zwykłą” osobę nietrzeźwą. Dopiero, gdy zobaczyła go żona, z zawodu pielęgniarka, pacjent został zabrany na OIOM. Ale na ratunek było już za późno.

Prokuratura czeka na opinię biegłych w tej sprawie. Kolejna rozprawa w marcu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!