Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skutki uboczne bezdomności

Redakcja
Pan Wiesław nosi recepty na silne leki przeciwbólowe. Mieszkaniec schroniska przy ul. Fordońskiej tych tabletek potrzebuje w tej chwili. Pieniędzy jednak nie ma, a pomoc społeczna to nie magiczny cylinder...

Pan Wiesław nosi recepty na silne leki przeciwbólowe. Mieszkaniec schroniska przy ul. Fordońskiej tych tabletek potrzebuje w tej chwili. Pieniędzy jednak nie ma, a pomoc społeczna to nie magiczny cylinder...

Aż nie chce się wierzyć, że chory z nieoperacyjnym guzem w płucach, tuż po chemioterapii, musi czekać na decyzję ośrodka pomocy społecznej o opłaceniu zakupu pilnych medykamentów. Przecież chodzi zaledwie o około 70 złotych. Czy to możliwe?

<!** reklama>

64-letni bohater naszego tekstu przy Fordońskiej stawił się w październiku zeszłego roku z jedną reklamówką „majątku” w ręce. Bez emerytury, bez renty, samotny. Szczęściem w nieszczęściu jest fakt, że bydgoszczanin zarejestrował się jako bezrobotny, co prawda bez wyuczonego zawodu, ale jest ubezpieczony. W jego życiorysie nie brakuje epizodów alkoholowych. Kropkę nad „i” poplątanej egzystencji postawił około miesiąca temu złośliwy nowotwór i, co zrozumiałe, związane z tym stanem niepokoje. - Dlaczego muszę czekać na wsparcie opieki społecznej? Nie mam za co wykupić leków, boli mnie...- żali się mężczyzna. Lekarz zaordynował, m.in. ketonal forte, tramal. Bezdomny w oczekiwaniu na pieniądze z MOPS, wertował już pojemniki na śmieci, poszukując w nich puszek, makulatury. Zbierał pieniądze choćby na zwykłe leki przeciwbólowe.

Tymczasem kierownik placówki, choć poruszony losem podopiecznego, dziwi się, że ten nie korzysta, np. z apteczki ambulatorium. - Mamy podstawowe leki, na pewno nie pozwalamy ludziom cierpieć i jednocześnie zapewniamy im wyżywienie, dach nad głową - mówi Maciej Zabielski. Wtóruje mu Beata Zobek, pracownik socjalny w ośrodku. Kobieta wyjaśnia, że opieka społeczna przelewa pieniądze dla pana Wiesława na konto PKPS, organu prowadzącego schronisko. Przelewa, choć nie błyskawicznie, czego oczekiwałby chory... - My chcemy po ludzku pomóc. Chory nie jest sam w walce. Ostatnio wyłożyłam mu ze swoich pieniędzy na leki... Pani Beata ciężko wzdycha. - Mam tu ponad setkę potrzebujących wsparcia mężczyzn. Ja jestem jedna - zwraca uwagę nasza rozmówczyni. - Byłam na urlopie, a nie mam zastępstwa, co rodzi trudności techniczne, bo to przecież ja zbieram wywiady i pośredniczę w pozyskiwaniu zasiłków. Dwoimy się i troimy, by zaspokoić potrzeby wszystkich i podopieczni to czują. Nie mieli łatwego życia, ale nie oceniamy ich.

Historie klientów schroniska są barwne, co podchwytują media. - Bezdomnym celebrytom nie opłacają się ani ta sława, ani zdjęcia w gazetach - uważa pani Beata i wspomina głośną historię pana omyłkowo uznanego za martwego. Ponoć osaczyły go tabloidy płacące za wywiady, zjawili się trunkowi koledzy, co dramatycznie pogorszyło jakość życia „ożywionego”...

Wracając do pana Wiesława - trwa ustalanie stopnia jego niepełnosprawności. Może dzięki temu zyskać dodatkowe pieniądze. Musi się jednak uzbroić w cierpliwość - w Bydgoszczy na orzeczenie komisji czeka się około dwóch miesięcy. - Dla mojego klienta każdy dzień jest ważny - mówi Beata Zobek.

Imię bohatera tekstu zostało zmienione.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!