Skatepark? Chyba dla maluchów

Wieść miejska niesie, że na Wyżynach w nowo powstałym miasteczku rekreacyjnym jest też skatepark. Deskorolkowcy twierdzą jednak, że to za dużo powiedziane.

<!** Image 3 align=none alt="Image 192428" sub="Fot. Tomasz Czachorowski">

- Myślałem, że czas skateparków robionych przez firmy, które nie mają o tym pojęcia, już się skończył. Żaden deskorolkowiec nie pojeździ na tym obiekcie - mówi Piotr Cedzyński, który jeździ na desce od kilkunastu lat. - Mówi się o tym, że na Wyżynach powstał nowoczesny skatepark, tylko że jest on... niebezpieczny. Jest za mały, w kształcie kwadratu. Na środku stoi wielki klocek, na który są tylko 2 metry najazdu. Klocek jest łączony z dwóch elementów, a łączenie ma 2-centymetrową szczelinę. ślizgając się, deska może się zaklinować i wystrzelisz jak z procy! Są też dwie rurki, z czego jedna jest w porządku, a druga jest tak niska, że nadaje się tylko do zawiązywania butów. Fakt, przestrzeń jest mała, ale można było zrobić coś bardziej profesjonalnego - mówi Piotrek.

<!** reklama>

Skatepark to tylko jeden element wielkiego miasteczka rekreacyjnego, które powstało z inicjatywy i za pieniądze Spółdzielni Mieszkaniowej „Budowlani”. Jej szefowie nie ukrywają, że nie znają się na skateparkach, a obiekt został zrealizowany przez tę samą firmę, która postawiła plac zabaw i inne elementy. - Sprzęt ma wszystkie potrzebne atesty bezpieczeństwa, a dzieci, które się tam bawią, wydają się być zadowolone - mówi Andrzej Asztemborski, kierownik działu technicznego.

Deskorolkowcy odpowiadają, że nie chodzi o krytykę. Obawiają się jedynie, że w sytuacji, kiedy nie są mile widziani na placu Wolności, policjanci i straż miejska mogą uznać, że Wyżyny są dla nich alternatywą. - Do skateparku w Myślęcinku nie każdemu jest po drodze. W Bydgoszczy brakuje dobrego obiektu. Nawet w Toruniu niedawno powstał betonowy skatepark na Rubinkowie i buduje się kolejny pod wiaduktem. Niewykluczone, że w Toruniu środowiska deskorolkowe są bardziej aktywne - mówi Piotr.