Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skarbówka wszczęła kontrolę w barach mlecznych. Nieżyciowe przepisy mogą uderzyć w ich klientów

Katarzyna Słomska
Bar mleczny Kaprys
Bar mleczny Kaprys Tomasz Czachorowski
Być może Spółdzielnia Gastronomiczna będzie musiała zwrócić dotacje. Dlaczego? - Bo jajecznicę przygotowywaliśmy na boczku, a wywar na zupę był na mięsie - mówią pracownicy barów.

„Express” dowiedział się, że skarbówka kontroluje 7 barów mlecznych należących do Spółdzielni Gastronomicznej, dotyczy to barów: Dworcowego (Śródmieście), Miłego (os. Leśne), Krokusa (Szwederowo), Mikrusa (Błonie), Jagienki (Kapuściska), Tempa (Fordon) i baru Kaprys (Bartodzieje).

CZYTAJ TEŻ:Słodkie wspomnienie baru mlecznego

- Jemy tu prawie codziennie, przychodzimy między zajęciami. Stołuje się tu tyle ludzi, nie wyobrażam sobie, żeby ten bar został zamknięty - mówi Marta, studentka Collegium Medicum, którą spotkaliśmy w barze Kaprys.
[break]
- Jestem tu stałym klientem, zostałem sam i nie opłaca mi się gotować tylko dla siebie - powiedział „Expressowi” pan Marian.

Jak mówi Jan Lewandowski, prezes Spółdzielni Gastronomicznej w Bydgoszczy, być może niedługo bary będą musiały oddać z odsetkami dotację, którą otrzymywały z ministerstwa. - Mówimy tu o tysiącach złotych, jeśli trzeba będzie zapłacić karę, niestety będziemy zmuszeni zredukować liczbę osób, która u nas pracuje, ale to ostateczność - dodaje prezes. - Na razie, do wyjaśnienia sprawy, nie wystąpiliśmy w nowym roku o kolejną dotację. Dlaczego bary mogą zapłacić karę?

- Przez kilkanaście lat co miesiąc nasze bary były kontrolowane i nigdy nie wykazano żadnych nieprawidłowości. Do czasu ostatniej wizyty Urzędu Kontroli Skarbowej - mówi prezes. - Problemem okazała się jajecznica przyrządzana na boczku i zupa gotowana na mięsie. - Warto dodać, że przez te kilkanaście lat cały czas funkcjonujemy na tych samych zasadach i w oparciu o te same przepisy. Wcześniej problemu nie było - teraz okazuje się, że, być może, naruszamy prawo - mówi.

W czym tkwi problem? Otóż bary mleczne dostają dotacje na określone produkty (m.in. mąkę, jaja, świeże warzywa i owoce), z których przyrządzają potrawy, na które mogą naliczać maksymalnie 30-procentową marżę. - W takim razie zupy, według przepisów, powinniśmy przygotowywać jedynie na wodzie i to bez dodatku soli - mówi pracowniczka baru mlecznego.

Przepisy są dość absurdalne, na liście produktów dotowanych nie znajduje się np. podstawowa przyprawa, jaką jest sól. - Barom mlecznym nie chodzi o generowanie zysków - podkreśla prezes Lewandowski. - Zatrudniamy pracowników, którym uczciwie wypłacamy pensje, to, co zarobimy - odkładamy, by inwestować w nowy sprzęt.

Jak bary radzą sobie na rynku bez wsparcia ministerstwa? - Na pewno mamy mniej rozliczania - mówi pracownica baru mlecznego. - Poza tym, możemy sprzedawać dania na wynos. - Wcześniej przepisy nam tego zabraniały. - Zmieniliśmy nieco menu, staramy się robić wszystko, żeby nie podwyższać cen.

Bydgoska Izba Skarbowa nie chciała udzielić informacji w tej sprawie. - Musimy przestrzegać tajemnicy skarbowej. - Dodać mogę tylko, że od każdej decyzji przysługuje podatnikowi odwołanie - mówi Maciej Cichański rzecznik prasowy bydgoskiej Izby Skarbowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!