Klasycznego ratusza na rynku Bydgoszcz nie ma od prawie 200 lat. Ma zastępczy. Kolejnym ekipom włodarzy miasta nie udało się wznieść godnej siedziby. Kończyło się na nierealnych planach, np. budowy 17-piętrowego drapacza chmur nad Brdą.
<!** Image 2 align=right alt="Image 44255" sub="Tak pod koniec lat 60. siedzibę Prezydium Miejskiej Rady Narodowej wyobrażał sobie przewodniczący tego gremium, Kazimierz Maludziński. Miał to być najwyższy budynek w Bydgoszczy, liczący 17 pięter.">Bydgoszczanom od dawna słowo „ratusz” kojarzy się wyłącznie z gmachem przy ulicy Jezuickiej, nieprzystającym do klasycznych wzorców i polskich tradycji urbanistycznych. Stary Rynek razi nie tylko brakiem jednej pierzei, ale i budowli na środku.
Ta „inność” nie została jednak miastu dana od razu. Przed wiekami bydgoski ratusz stał w centrum rynku. Pierwszy budynek, drewniany, powstał zapewne pod koniec XIV wieku, wkrótce po nadaniu przez Kazimierza Wielkiego Bydgoszczy praw miejskich. Po spaleniu w czasie wojen polsko-krzyżackich wzniesiono nowy ratusz, już murowany, w stylu gotyckim. I on zgorzał w wielkim pożarze.
Odbudowano go w 1515 roku według projektu Jana z Gdańska. Ratusz miał wysoką charakterystyczną wieżę z zegarem. Niestety, jego wizerunek nie zachował się i dziś możemy tylko snuć domysły, jak wyglądał.
XVII- i XVIII-wieczne wojny Bydgoszczy nie oszczędziły. Wieża spłonęła i zawaliła się w 1709 r. Budynek popadł w ruinę tak dalece, że nikt nie kwapił się do jego odbudowy. W 1753 roku burmistrz wraz z rajcami i ławnikami przeniósł swoją siedzibę do narożnego budynku nieistniejącej już dziś zachodniej pierzei Starego Rynku (od strony Fary), gdzie w okresie międzywojennym znajdowało się Muzeum Miejskie.
Pruskie wędrówki
To dziwne, ale Prusacy, którzy wybudowali w Bydgoszczy wiele okazałych gmachów, m.in., siedziby administracji, na budowę nowego ratusza skąpiły środków. Ze zbyt ciasnego budynku na rynku w 1816 roku nadburmistrz ze swoją świtą przeniósł się na róg ul. Długiej i Podwale. I ten budynek nie zachował się do dziś...
Dopiero w 1830 r. zapadła decyzja o budowie nowej siedziby władz miasta. Grosza jednak i tym razem poskąpiono. Dom przy Długiej 37 (w międzywojniu hotel Lengninga, po II wojnie hotel ratuszowy - stąd nazwa) nie był okazały. Na długo wystarczyć nie mógł.
W tym czasie ostatecznie dokonano rozbiórki ruin ratusza na rynku. Podczas tych prac dokopano się fundamentów i - podobno - jak zapisano - śladów podziemnych przejść do zamku, kościoła jezuitów, na ul. Długą, a nawet tunelu prowadzącego pod dnem Brdy do klasztoru Karmelitów po drugiej stronie rzeki.
<!** reklama left>Po wojnie prusko-francuskiej i zjednoczeniu Niemiec zapadła decyzja o kolejnej przeprowadzce władz miejskich. Za sumę 95 tys. marek wykupiono znajdujący się w pobliżu rynku budynek kolegium po zlikwidowanym zakonie jezuitów, w którym znajdowało się gimnazjum. Adaptacja kosztowała dwa razy tyle co zakup. Do tego trzeba jeszcze dodać poniesione przez Prusaków koszty nowego budynku dla gimnazjum (obecna „Jedynka” przy pl. Wolności). 13.12.1879 r. magistrat został uroczyście otwarty.
W I tomie „Historii Bydgoszczy” znaleźć można zdjęcie kolejnego budynku z napisem „Rathaus” i informację, że znajdował się przy ul. Poznańskiej. Czyżby w XIX wieku bydgoski wędrowny magistrat miał jeszcze jedną siedzibę?
Monument Barciszewskiego
W międzywojniu pomieszczenia ratusza ponownie przestały wystarczać. Dopiero jednak w 1938 roku Zarząd Miejski zdecydował, że będzie go stać na kredyt na budowę „godnego” gmachu. Początkowo planowano jego wzniesienie u zbiegu ulic Słowackiego i Staszica, gdzie 20 lat później zbudowano gmach Filharmonii Pomorskiej. Miał to być gigant o pojemności 50 tys. m sześc., na miarę ambicji stolicy województwa, którą Bydgoszcz miała już niebawem się stać.
<!** Image 3 align=right alt="Image 44257" sub="Zbieg ulic Długiej i Podwale to także ratuszowy adres w latach 1816-1831. Budynek na zdjęciu pochodzi z czasów późniejszych.">Rozpisano konkurs na projekt nowej siedziby rady i zarządu. Tymczasem uległa zmianie lokalizacja. Stwierdzono mianowicie, że skoro Bydgoszcz, jak żadne polskie miasto, jest ściśle związana z rzeką, siedziba władz miejskich powinna być nad Brdą. Konkretnie - w kwadracie objętym bulwarami i ulicami Bernardyńską, Jagiellońską i ówczesną Wołyńską. Gorącym zwolennikiem projektu był prezydent Leon Barciszewski. 5 kwietnia 1939 roku jury spośród 52 prac konkursowych wybrało projekt Jerzego Woyzburna. Miał to być monumentalny obiekt na powierzchni 8000 m kw. z 200 pomieszczeniami i z ogromnym podziemnym archiwum. Początek prac planowano na wiosnę 1940 roku. Niestety, szkice gmachu nie zachowały się.
Podobnym gigantem bydgoszczan chcieli obdarować hitlerowcy. Po wyburzeniu w 1940 roku całej zachodniej pierzei Starego Rynku mieli dość miejsca na wzniesienie monumentu w swoim stylu. Zorganizowano nawet konkurs na projekt. Wpłynęło podobno 105 prac, jednak ze względu na trudności na froncie wschodnim realizację odłożono „na czas jakiś”.
Ni to Sztokholm, ni Koszalin
Rozrastająca się PRL-owska biurokracja wywołała kłopoty lokalowe miejskich urzędników ćwierć wieku później. Pojawiły się też ambicje. „Nie może tak być, że socjalistyczna Rada Miejska mieści się w budynku poklasztornym” - mówiono podczas narady we wszechwładnym Komitecie Wojewódzkim PZPR, gdzie zapadła decyzja na „tak”.
Podczas uchwalania planu 5-letniego na okres 1967-71 radni Bydgoszczy nieoczekiwanie usłyszeli o włączeniu do niego punktu: „budowa nowej siedziby administracyjnej Prezydium MRN”. Przewodniczący Rady Kazimierz Maludziński pospiesznie wyjaśnił, że „środki na ten cel nie uszczuplą żadną miarą budżetu miasta, ponieważ pochodzić będą z funduszu centralnego”. Na takie dictum radni jak jeden mąż podnieśli ręce w górę, zatwierdzając ten punkt, jak i cały plan. Był 22 grudnia 1966 roku.
Ten socjalistyczny pałac nowej ery miał stanąć już w 1969 roku na miejscu dawnego, zburzonego bydgoskiego zamku, pomiędzy ul. Bernardyńską i budynkiem PZU przy Grodzkiej, nad samą Brdą. Zadanie zaprojektowania siedziby o kubaturze 40 tys. m sześc. zlecono bydgoskiemu Biuru Projektów Budownictwa Przemysłowego.
<!** Image 4 align=left alt="Image 44257" sub="W budynku przy ul. Długiej 37 ratusz urzędował od 1831 do 1879 r. ">Po pół roku pracy architekci przedstawili wyniki. Szefostwo miasta kręciło jednak nosem na gotowych 8 różnych projektów. Inżynierowie w panice tłumaczyli, że nie mieli dobrych wzorów, że w Europie w XX wieku zbudowano jeden tylko ratusz - w Sztokholmie w 1928 roku, a w powojennej socjalistycznej Polsce także jeden, w Koszalinie, w żadnym wypadku nieprzystający swoimi rozmiarami do bydgoskich planów.
Chicago nad Brdą
Kazimierz Maludziński przedstawił wówczas architektom własną wizję: miał to być gigantyczny jak na ówczesne czasy, 17-piętrowy wieżowiec.
Planiści stawiali jednak na pawilonowy budynek. Dopiero w maju 1968 roku uzgodniono, że powstanie „iglicowy wieżowiec” i towarzyszący mu pawilon. Termin ukończenia budowy - 1973 rok.
Minęło pięć lat. Nowy ratusz powinien już stać, tymczasem Prezydium MRN rozpisało kolejny konkurs. Już tylko na 30 tys. m sześc. kubatury. To wówczas próbowano generalnie przebudować centrum miasta, planowano postawić okazałe budynki na obszarze między Jagiellońską a Dworcową i wokół ronda XXX-lecia PRL (dziś Jagiellonów). To z tego okresu pochodzi np. Pałac Młodzieży. Obok niego miał się mieścić wielki ratusz.
Ostatnia informacja o planach pochodzi z 1975 roku. Zapowiadano budowę ratusza już nie przy rondzie XXX-lecia PRL, ale nad Brdą, w godnym miejscu (zapewne chodziło o plac Teatralny). Jednak do końca PRL-u w tej sprawie władze miasta nabrały wody w usta...
